wrzesień 2002: Peloponez, Kithira
Miałam wykupiony bilet lotniczy, tylko bilet, do Kalamaty i tak rozpoczęła się moja kolejna wrześniowa trwająca tydzień podróż do mojego raju, tym razem na (generalnie) południe Peloponezu. Plan miałam ułożony już wcześniej, aby nie tracić czasu na rozmyślania o tym, co można było zrobić wcześniej. Plan był mocno napięty, ale udało mi się go zrealizować, choć wiem, że na południe Peloponezu powinnam jeszcze wrócić i wierzę, że mi się to uda. Dwa dni spędziłam na środkowym palcu Peloponezu czyli na Mani. Na samo południe, aż pod Matapan, pojechałam zachodnim wybrzeżem, a noc spędziłam w malutkiej wiosce Marmari.
Suszące sę przy tawernie ośmiornice...
Południe Peloponezu to zupełnie inna Hellada niż ta, którą oglądałam do tej pory. Podobnie wygląda wschodnie wybrzeże (z przepięknymi wioskami, jak Lagia, Kokkala czy Kotronas), którym przemieściłam się aż do miasta Githion, zwanego Bramą Mani, aby stamtąd popłynąć na dwa dni na pobliską wyspę.
To Kithira, należąca do Archipelagu Wysp Jońskich, ale do złudzenia przypominająca Cyklady. Już usytuowanie portu w Diakofti wprawiło mnie w dziki zachwyt, a ja zamieszkałam w ślicznej wiosce Avlemonas nad przepiękną zatoczką i małym porcikiem. Zwiedziłam Paleohorę, wymarłe średniowieczne miasto (ponoć obrzucone klątwą!) otoczone wspaniałymi wąwozami, stolicę wyspy - Horę z jej ślicznymi uliczkami, biało - niebieskimi domkami i górującym nad nią zamkiem, wędrowałam wokół portu nad zatoką w Kapsali, zeszłam po (chyba) 133 schodkach na plażę Kaladi uważaną przez Greków za jedną z piękniejszych w całej Grecji, usiłowałam znaleźć wodospad w wiosce Milopotamos, ale to akurat mi się nie udało a nie było kogo zapytać (chwilowo wyludniona wioska o tej porze roku, bynajmniej w tym roku).
Urokliwa Kithira
Taaak, na południowy Peloponez koniecznie jeszcze będę musiała wrócić, bo czuję po powrocie wielki niedosyt. Chciałabym raz jeszcze móc pojeździć po wioskach Mani, zwiedzić oczywiście Spartę i Mistrę, no i jaskinię Pirgos Dirou na Mani. Na to już nie starczyło mi czasu a tak bardzo chciałam popłynąć na Kithirę. Wierzę, mocno wierzę, że mi się to uda.