-
To kościół Agios Konstantinos w jednej z ładniejszych na wyspie wiosek - Artemonas
-
Na przedmieściach Artemonas znajduje się kilka wiatraków i wszystkie w zupełnie przyzwoitym stanie
-
Te zabudowania po lewej stronie to Kastro, do którego doszłam spacerem z Artemonas (to tylko 3 km)
-
Mury otaczające Kastro wyglądają niesamowicie potężnie
-
Zachwycona atmosferą tego miejsca plączę się po Kastro bez żadnego porządku
-
Kastro to dawna stolica wyspy i można tu znaleźć pozostałości akropolis
-
Pod wielkim wrażeniem spowodowanym urokiem Kastro i okolic, w widocznej tu kafeterii musiałam wypić frappe (i zjeść jogurt z miodem oczywiście)
-
Widoczny tu kościółek Epta Martyres znajduje się na skale otoczonej wodą i ślicznie wygląda, kiedy spogląda się na niego z Kastro (tak w dzień jak i po zapadnięciu zmroku). Schodziłam do niego wieloma schodkami mając cały czas przed oczyma przepiękny granat boskiego Egeo
-
Kiedy spojrzałam z góry - zamarłam. To jedno z moich marzeń przywiezionych na Sifnos: Monastyr Chrissopigi na południu wyspy
-
Monastyr Chrissopigi to jedno z takich miejsc, gdzie musiałam zapalić swoją świeczkę (pierwsza z lewej). Sama nie wiem ile ich na Sifnos zapaliłam, ale wyjątkowo dużo – znajduje się tu ponoć 365 kościółków (choć ja nie liczyłam!), po jednym na każdy dzień roku, i większość było otwartych
-
Niedaleko monastyru znajduje się plaża Apokoftos, uważana za jedną z ładniejszych na wyspie
-
Platis Gialos na południu wyspy - ta plaża jest ponoć najdłuższą plażą na Cykladach. Nie byłam zachwycona atmosferą tej wioski - zbyt turystycznie jak dla mnie
-
Nadal w Platis Gialos, gdzie zajrzałam do warsztatu garncarskiego. To między innymi tutaj tradycyjną metodą wytwarza się takie naczynia, jakie pokażę na następnym zdjęciu
-
To są wytwory miejscowych rzemieślników. Te ażurowe naczynia to lampki: Grecy do środka wstawiają coś w rodzaju świecy i tak ozdabiają wejścia do swoich domów oraz ogrody
-
Takie tarasy porośnięte drzewkami oliwkowymi znajdują się na wyspie. To widok ze wzgórza, na które się wspinam kamienistą ścieżką
-
Ufff, wdrapałam się na szczyt wzgórza, gdzie obejrzałam Monastryr Agios Andreas i pozostałości starożytnego osiedla
-
Taką drogą po zejściu ze wzgórza wędruję sobie 8 kilometrów na zachodnie wybrzeże wyspy. Po drodze zaglądam do kilku kościółków, oglądam pozostałości wieży obronnej, cieszę oczy południowym wybrzeżem...
-
... i oglądam również samotnie stojący..., hmmm, no właśnie: wydaje mi się, że kościół Agia Anna (ale tu doprawdy pewna nie jestem - zapomniałam)
-
I doszłam do celu mojej wędrówki: Vathi na zachodnim wybrzeżu. To niezbyt duża rybacka wioska z niewielką i strasznie zatłoczoną plażą
-
Przybyłam do Vathi, aby obejrzeć ten właśnie Monastyr Moni Ton Taxiarchon z XVI wieku
-
A tutaj jestem w Faros na południu wyspy. Tu również znajduje się plaża i to właśnie ta wioska z tych wszystkich polecanych ze względu na plaże – podobała mi się najbardziej
-
Ośmiokilometrową drogą, wciąż pod górę, doszłam z Kamares do Monastyru Agios Simeon. Można tu dojechać autem, ale ja z uwagi na brak prawa jazdy muszę sobie radzić inaczej. Byłam tu jeszcze raz, wieczorem, bo to tutaj właśnie odbywał się ten festiwal, o którym wspominam w opisie podróży
-
Stojąc na terenie Monastyru Agios Simeon spoglądam na najwyższy szczyt wyspy Sifnos, na którym znajduje się Monastyr Profitis Ilias....
-
... oraz na port w Kamares, doskonale stąd widoczny
-
A to stolica wyspy - Appolonia
-
Jeden z kościołów w Appolonii, do którego warto zajrzeć: Panagia Ouranoforia. Mnie się to nie udało, bo kiria Katrin, która ma klucz - wciąż gdzieś wychodziła z domu i nie mogłam jej spotkać
-
Appolonia _ tą ulicą (Stylianou Prokou) warto przejść od początku do końca: śliczne to miejsce w stolicy wyspy. Po obu stronach znajdują się niewielkie i dobrze utrzymane budynki, to tutaj właśnie można zajrzeć do katedry Agios Spiridon (niewielki fragment widać po lewej stronie zdjęcia) oraz do malutkiego kościółka Agios Athanasios, którego na zdjęciu nie widać
-
I już północ wyspy. To jest kościół Agios Georgios na samym krańcu wyspy, który bardzo chciałam obejrzeć.
-
A to kozy, które na północy wyspy karmiłam z niejakim Ioannim z Artemonas i sprawiało mi to wielką radość
-
Takimi widokami cieszyłam oczy na północy wyspy
-
To Cheronissos, urocza wioska na północy wyspy, choć z niezbyt ładną (i bardzo brudną) plażą
-
I jeszcze jedno, już ostatnie spojrzenie na północne wybrzeże wyspy Sifnos