Rozmowa z Bożeną Gałczyńską-Szurek

Kilka miesięcy temu wydana została najnowsza powieść napisana przez Bożenę Gałczyńską-Szurek zatytułowana „Cierpkie winogrona”.

Bożena Gałczyńska-Szurek  (z archiwum prywatnego pisarki)
Bożena Gałczyńska-Szurek 
(z archiwum prywatnego pisarki)

Równocześnie z tą powieścią ukazały się na rynku wznowienia dwóch innych powieści tej autorki: Jej debiutu, „Kręta droga do nieba” [tytuł pierwszego wydania: „Tajemnice greckiej Madonny”] oraz „Klasztor zapomnienia” [tytuł pierwszego wydania: „Monachos”]. Te trzy powieści nie wyczerpują całego dorobku, który ma na swoim koncie Bożena Gałczyńska-Szurek, ale akcje tych trzech właśnie autorka zdecydowała się osadzić w Grecji. Nie mogłam tego oczywiście nie zauważyć: wszak staram się śledzić wszystko, co w jakikolwiek sposób dotyczy Grecji. Tym sposobem trafiłam do Bożeny Gałczyńskiej-Szurek, która zgodziła się porozmawiać ze mną na temat Grecji, odpowiedziała wyczerpująco na frapujące mnie a dotyczące Jej twórczości pytania oraz sprawiła mi wielką niespodziankę: podarowała mi pierwsze wydanie swojej debiutanckiej powieści, której w tym wydaniu od tak długiego czasu, poszukiwałam. Dziękuję bardzo! Zapraszam serdecznie do przeczytania wywiadu, jak też do przeczytania wszystkich powieści Bożeny Gałczyńskiej-Szurek, w tym w szczególności tych z Grecją w tle: „Kręta droga do nieba”, „Klasztor zapomnienia” oraz „Cierpkie winogrona”.

Beata Betaki Kuczborska: Zamierzam sięgnąć po kolejną z Twoich powieści z tych, dla których Grecja jest tłem. Myślę tu o „Krętej drodze do nieba”, napisanej i po raz pierwszy wydanej kilka lat temu (teraz wznowionej). Wiem, w jaki sposób piszesz: za mną już dwie inne Twoje powieści: „Klasztor zapomnienia” i „Cierpkie winogrona”, stąd nie obawiam się najmniejszego zawodu. Powiedz, proszę, skąd te pomysły na osadzanie akcji w Grecji? Czy to tam właśnie czujesz to coś, co Cię inspiruje? Czy te pomysły rodzą się tam czy raczej tu, w Polsce? 

Bożena Gałczyńska-Szurek: Moje książki są inspirowane miejscami, które mnie urzekły. Sam pomysł, by zająć się pisarstwem zrodził się w Polsce, jednak kocham też Grecję. Mam w niej przyjaciół, często tam bywam. Czuję się z tym krajem bardzo związana, a że jest wyjątkowo piękny, stał się moją inspiracją. Pisarze zazwyczaj opisują miejsca które ich fascynują i wiążą emocjonalnie. Twórczość zawsze jest związana z emocjami. To się chyba nazywa kolokwialnie natchnienie 🙂 Moje pomysły na fabuły rodzą się najczęściej pod wpływem chwili na długo przed powstaniem samej książki. Często w Grecji, jeśli książka ma jej dotyczyć.

Beata Betaki Kuczborska: „Klasztor zapomnienia” to głównie północ Grecji: Athos, Chalkidiki, ale i trochę Peloponezu, „Cierpkie winogrona” to z kolei wyspa Korfu. „Kręta droga do nieba” – jeszcze nie wiem: podobno jakaś wyspa… Czy to jest tak, że wysyłasz swoich bohaterów tam, gdzie byłaś (no nie: na Athos przecież chyba nie byłaś, no ale to, powiedzmy, miejsce szczególne), czy też na tyle dużo czytasz o tej Grecji, że z tych tylko źródeł czerpiesz wiedzę dla późniejszych swoich opisów. Pytam, bo dla mnie tej Grecji w Twoich powieściach jest wiele i tak naprawdę dzięki czemuś, co nie jest przecież dokumentem a jest powieścią, można ten kraj sobie również przybliżyć. 

Bożena Gałczyńska-Szurek: Mieszkałam w Grecji, a z powodu fascynacji również mojego męża tą historyczną krainą, od lat po niej podróżuję. Moi przyjaciele Grecy żartują, że w niektórych rejonach Hellady orientuję się lepiej niż oni. Przedstawiam w powieściach miejsca, które mnie w oczarowały, a wysyłam swoich bohaterów, pomijając rzecz jasna Athos, wyłącznie tam, gdzie sama byłam 🙂 Na moim profilu fb niekiedy prezentuję, jako ciekawostkę, swoje zdjęcia z opisywanych terenów. Oczywiście dużo czytam na temat Grecji, a treść powieści dodatkowo konsultuję z mieszkającymi w niej przyjaciółmi. Świętą Górę Athos z kolei znam z publikacji na jej temat zakupionych u wrót Athosu, z relacji internetowych pielgrzymów, licznych zdjęć, greckiej telewizji, ale też z kina w 3D, w miejscowości Ierissos, gdzie każda Europejka może odbyć wirtualną podróż po Athos. UE zafundowała dziewczynom film ukazujący codzienne życie w klasztorach Państwa Mnichów. O ile pamiętam są do wyboru różnorodne wersje językowe komentarza do tej produkcji. Wersji polskiej sobie nie przypominam, ale i tak film polecam. Jest bardzo ciekawy.

Beata Betaki Kuczborska: Wiem, że znasz grecki, co nie zdarza się przecież tak często, wiem, że lubisz do Grecji i po Grecji podróżować. Skąd ta pasja? Co było pierwsze: czy rozczytywanie się tutaj we wszystkim co się dało, a potem stanięcie na greckiej ziemi, czy też zupełnie odwrotnie? A może, jak często bywa, wszystko to zadziało się spontanicznie i trochę przypadkowo? 

Bożena Gałczyńska-Szurek: Znam grecki? Za dużo powiedziane, bo to jest bardzo trudny język. Wciąż się go uczę, a Grecja i moja miłość do niej, jak sadzę, była mi w życiu po prostu przeznaczona. Nie, ja nie wierzę w przypadki. Już w podstawówce miałam koleżankę Greczynkę. Z Grecją i Grekami związałam się jednak bardzo silnie dopiero wtedy, gdy jako młoda kobieta zamieszkałam wśród nich na Peloponezie. To do nich tam wracam, do moich przyjaciół. Dzięki nim na greckiej prowincji przeszłam najszybszy ze znanych mi kurs językowy. Skoro nikt mnie nie rozumiał, nauczyłam się tego trudnego języka, bo musiałam. Reasumując Grecja pojawiła się w moim życiu naturalnie-pisarstwo też, ale nieco później. W takiej kolejności 🙂 Oczywiście, gdy powstają książki, dużo studiuję w temacie czy to greckim, czy roztoczańskim.

Beata Betaki Kuczborska: Co Ci daje Grecja? Czemu to akurat tam a nie do Hiszpanii albo jeszcze lepiej: nie do Norwegii coś Cię wzywa? 

Bożena Gałczyńska-Szurek: Poprzez poznawanie kultury i języka innego kraju, poszerzamy przestrzeń, w której żyjemy. Nasz mały świat staje się ciekawszy i bogatszy o nowe doznania. To daje mi Grecja. Zadałaś też pytanie, na które nie znam odpowiedzi, a które mnie samą od lat nurtuje. Nie wiem mianowicie, dlaczego mam w Szwecji rodzinę, którą bardzo kocham, a mimo to nic mnie tam nie ciągnie, nie wzywa. Może dlatego, że w Skandynawii jest zimno? Czasem myślę sobie, że oprócz niezaprzeczalnej urody Grecji, szczególny rodzaj ciepła, którym emanują sami Grecy, też przyciąga fanów do ich ojczyzny.

Beata Betaki Kuczborska: Z tego co wiem – mieszkasz w Polsce. Czy myślałaś o tym, żeby wyprowadzić się na stałe do Grecji? Jak myślisz: gdzie w tej Grecji byś się najlepiej odnalazła? Wyspa któraś? Ląd? Północ czy południe bardziej? 

Bożena Gałczyńska-Szurek: Uwielbiam Peloponez, ale nie potrafię stale mieszkać w Grecji. Wiem, sprawdziłam. Patowa sytuacja: w Grecji tęsknię do Polski, a w Polsce wciąż rozmyślam o Grecji 🙂

Bożena Gałczyńska-Szurek (z archiwum prywatnego pisarki)
Bożena Gałczyńska-Szurek (z archiwum prywatnego pisarki)

Beata Betaki Kuczborska: Muszę Ci zadać to pytanie, bo mnie to nurtuje i mam nadzieję, że to, o co chcę zapytać, nie jest żadną tajemnicą: czemu przy drugich wydaniach zmieniono tytuły Twoich powieści? Dla mnie „Monachos” brzmiał znacznie bardziej tajemniczo i piękniej niż „Klasztor zapomnienia”, a „Tajemnice greckiej Madonny” daleko bardziej intrygująco niż „Kręta droga do nieba”. 

Bożena Gałczyńska-Szurek: W przypadku „Monachos” tytuł był niekorzystny dla powieści. Większość Polaków tego słowa nie rozumie i nie potrafi zapamiętać. To nie jest dobre dla książki, która jest też produktem handlowym. Poza tym, przy zmianie wydawcy, w drugim wydaniu zwyczajowo zmienia się tytuł powieści.

Beata Betaki Kuczborska: Ponieważ nowe wydania „Klasztoru zapomnienia” i „Krętej drogi do nieba” są co do treści zmienione – radzisz przeczytać mi „Krętą drogę do nieba” czy też „Tajemnice greckiej Madonny”? Nie ukrywam, że ze względów kolekcjonerskich uparłam się na „Tajemnice greckiej Madonny” (choć zdobycie tego wydania graniczy z cudem – szukam od dawna). Dużo stracę? 

Bożena Gałczyńska-Szurek: Są zwolennicy „Tajemnic greckiej Madonny”, ale są też zwolennicy „Krętej drogi do nieba”. Oba tytuły bardzo dobrze oddają przesłanie zawarte w powieści. Sama się przekonasz. Jest jednak duża różnica pomiędzy tymi wydaniami. Czytelnikom spodobał się klimat „Tajemnic greckiej Madonny”, jednak osoby słabo zorientowane w kulturze greckiej czuły się w pierwszym wydaniu mojego debiutu zagubione. Jest tam dużo nazw, nazwisk i greckich zwrotów, niekiedy pisanych oryginalną greką. To nie zawsze spotykało się z dobrym przyjęciem. Sądziłam, że takie wstawki będą ciekawe dla czytelników, tymczasem odszukiwanie tłumaczeń w przypisach okazało się męczące. Poza tym w tej książce jest trochę błędów, przeróżnych, które trzeba było poprawić. Tak to jest z debiutami.

Beata Betaki Kuczborska: Poza najnowszą Twoją powieścią z Grecją w tle [„Cierpkie winogrona” wydane w 2017 roku] dwie poprzednie mają związek z religią: niezwykłość Świętej Góry Athos, którą czułam w czasie czytania „Klasztoru zapomnienia” oraz magia i wielka tajemniczość tego miejsca – zawładnęły mną zupełnie. Nie wiem jeszcze oczywiście jak ten związek przedstawia się w „Krętej drodze do nieba”, ale już sam fakt, że mówimy o tajemniczej ikonie działa na moją wyobraźnię bardzo silnie. W obu tych powieściach pojawia nam się również Klara (choć jeszcze nie wiem czy ta sama w każdej z nich). Czemu zupełnie odmienna jest zatem Twoja najnowsza powieść „Cierpkie winogrona”? Nie ma w niej tych tajemnic, które dla mnie zawsze drzemią w murach klasztorów i starych kościołów. I nie ma Klary 🙂 Co spowodowało taką zmianę? 

Bożena Gałczyńska-Szurek: „Cierpkie winogrona” były dla mnie wyzwaniem pisarskim. Marzyłam, by napisać romans. Stworzyć scenę miłosną, która czytelnika wzruszy, nie okaże się groteskowa, bądź finalnie nie daj Boże komiczna, jest bardzo trudno 🙂 Paulinę zaś wymyśliłam, bo Klara jest mężatką, a nie zamierzałam uśmiercić jej męża Jorgosa. Jest bardzo sympatyczny. Kto wie? Może się jeszcze przyda? Na koniec dodam, że, w moim odczuciu, „Tajemnice greckiej Madonny” są najbardziej mistyczną i tajemniczą z moich powieści. Podobno też najbardziej „grecką”.

Beata Betaki Kuczborska: „Greckie winogrona” ukazały się w maju tego roku. Czy jeszcze zbyt wcześnie, by pytać Cię o kolejne pomysły co do powieści z Grecją w tle? Czy one już się rodzą? Jeśli tak to czy bliżej im do „Klasztoru zapomnienia” i „Krętej drogi do nieba” czy też do „Cierpkich winogron”? A może jest to póki co Twoją tajemnicą? 

Bożena Gałczyńska-Szurek: W tej chwili pracuję nad kolejną książką z Roztoczem w tle. Trudno mi przewidzieć, co będzie później.

Bożena Gałczyńska-Szurek (z archiwum prywatnego pisarki)
Bożena Gałczyńska-Szurek (z archiwum prywatnego pisarki)

Beata Betaki Kuczborska: Na koniec zostawiłam sobie dwa pytania zupełnie oderwane od Grecji i od Twoich powieści. Pochodzisz z Krakowa, z wykształcenia jesteś muzykiem, współpracowałaś z niezapomnianym Markiem Grechutą. Jak wspominasz tę współpracę? Jak wspominasz Marka Grechutę jako człowieka? Mimo upływu lat – nadal Go tak bardzo brak. 

Bożena Gałczyńska-Szurek: No cóż, krótko współpracowałam z Markiem. Był moim szefem. Był ciepłym, kulturalnym i bardzo utalentowanym człowiekiem, takim typowym Zamościaninem. Jego można tylko dobrze wspominać.

Beata Betaki Kuczborska: I ostatnie pytanie: czy jako pisarka masz jakąś receptę na poprawę czytelnictwa w Polsce. Wyniki są zatrważające: prawie nie sięgamy po książki, a tym samym zubożamy się bezlitośnie! Jeśli do tego wiemy, że są osoby, które średnią zawyżają – wychodzi nam na to, że gro osób potrafi w ogóle nie czytać. Toż to dramat dla nas wszystkich! 

Bożena Gałczyńska-Szurek: Na rozwiązanie wspomnianego przez ciebie problemu nie ma dobrej recepty. Moim zdaniem należy robić wszystko, co potrafimy, by czytanie książek stało się trendy. Młodzi ludzie powinni się czuć wyjątkowi, gdy sięgają po książkę, a nie zawstydzeni, że inni mają lepsze niż oni tablety. Trzeba przekonać młodzież, że to w głowie warto mieć więcej od kolegów. Moim zdaniem należałoby promować wartości intelektualne, a nie wyłącznie materialne. Gdyby tak często jak pokazuje się w telewizji reklamy sprzętu elektronicznego i luksusowych samochodów promowano nowości wydawnicze, sytuacja czytelnictwa w Polsce zapewne byłaby lepsza. Niestety nikt o to nie dba. Książki powinny być też ogólnie dostępne i znacznie tańsze.

Beata Betaki Kuczborska: Serdecznie dziękuję za rozmowę 🙂 

Moją recenzję książki „Cierpkie winogrona” można przeczytać w tym miejscu.

Bożena Gałczyńska-Szurek (z archiwum prywatnego pisarki)
Bożena Gałczyńska-Szurek (z archiwum prywatnego pisarki)

Bożena Gałczyńska-Szurek jest muzykiem. Kontakty zawodowe i kilkuletni pobyt w Grecji zainspirowały ją do podjęcia prób dziennikarskich i literackich. Niespokojna dusza, pasjonatka hellenistyki i wielbicielka teatru, wydała dotąd cztery książki. Najnowsza powieść „Cierpkie winogrona” weszła na rynek wydawniczy w 2017 roku wraz z „Krętą drogą do nieba” (wydanie pierwsze pt.” Tajemnice greckiej Madonny”, 2010 r.), „Klasztorem zapomnienia” (wydanie pierwsze pt. „Monachos”, 2013 r.) , oraz powieścią „Wieczność bez ciebie” (wydanie pierwsze 2014 r.)
W 2015 roku na scenie Centrum Sztuki Współczesnej Solvay w Krakowie wystawiono jej sztukę, komedię kryminalną, zatytułowaną „Żabka”. W 2017 roku też w krakowskim Solvayu miała miejsce prapremiera dramatu „ Kociaku przyjeżdżaj, czyli Villas story”, opartego na życiorysie Violetty Villas.
Autorka książek i sztuk teatralnych prowadzi stronę internetową: www.gałczyńska-szurek.pl, blog i autorski profil na fb.