Moje miejsca w Atenach: sklep z przyprawami Bahar

[gr: Μπαχάρ]
cykl: moje miejsca w Atenach
Sklep z przyprawami Bahar
[ze strony: google. pl]


Jest taki film z 2003 roku wyreżyserowany przez Tassosa Bulmetisa „Politiki kouzina”. Ilekroć go oglądam, a oglądałam wielokrotnie, bo wart tego – czuję wydobywający się z ekranu zapach… To intensywny zapach przypraw.
Jest taki sklep w starych Atenach przy ulicy Ewrypidou: kiedy do niego wejść można poczuć się jak na planie filmu „Politiki kouzina”.

Sklep z przyprawami Bahar
Logo sklepu [zdjęcie ze strony „Bahar”]

Przyprawy…
Czym bez przypraw byłby nasz kulinarny świat? Czy potrafimy sobie to w ogóle wyobrazić?

Te najpopularniejsze jak sól i pieprz już od dawna są dla nas niewystarczające: potrzebujemy czegoś więcej, potrzebujemy tego, co w szerokim wyborze i najrozmaitszych gatunkach znajdujemy w sklepie „Bahar” w Atenach.

Do sklepu „Bahar” zazwyczaj tworzy się kolejka.

Sklep z przyprawami Bahar   Sklep z przyprawami Bahar
Zawsze kolejka [fot. Betaki]


Kiedyś na widok zdjęcia takiej kolejki znajoma ze Szwecji zapytała mnie ze zdziwieniem w głosie:” Powiedz, czy oni w tych Atenach mają tylko ten jeden sklep z przyprawami?”
Nie, absolutnie nie! Sklepów z przyprawami w Atenach jest wiele, ba, nawet na samej ulicy Ewrypidou jest ich kilka, w tym nawet dokładnie naprzeciwko sklepu „Bahar”… Przyprawy można również kupić na laiki (lokalne bazarki) i w marketach przecież, ale …

Sklep z przyprawami Bahar   Sklep z przyprawami Bahar    Sklep z przyprawami Bahar
Smakowite przyprawowe zdjęcia ze strony sklepu „Bahar”


Ale „Bahar” to sklep szczególny, dla mnie sklep magiczny, którego urok (ale i przydatność) odkryłam może 10 lat temu, kiedy to po raz pierwszy trafiłam tam ze znajomymi Grekami z Aten. Często przypadek sprawia, że odkrywamy coś, co zostaje już z nami na zawsze. Tak, jak dla mnie „Bahar”.
Ilekroć jestem w Atenach idę do „mojego” sklepu. Zajmuję kolejkę stojącą jeszcze przed sklepem i wchodzę do środka, a w sklepie…
Unoszę się, po prostu się unoszę!
Pachnie tam tak, jak z ekranu, kiedy oglądam film „Politiki kouzina”, pachnie tam tak, jak na strychu pokazywanym w tym filmie!
Pochylam się nieco by powąchać a to suszoną lawendę, a to jakieś inne zioła…

Sklep z przyprawami Bahar   Sklep z przyprawami Bahar
[fot. Betaki]


Patrzę na te wszystkie puszki i słoiki doznając zawrotu głowy: achhh gdybym mogła, otwierałabym każdy z nich i wąchała aż do pokichania się!
Nie otwieram: to zrozumiałe…
Przyprawy, które kupuję stoją zazwyczaj tam, gdzie wejść i tak nie mogę: za sprzedającymi. Każdy słoik ma przykrywkę, żeby nic nie wietrzało, każdy jest podpisany.

Sklep z przyprawami Bahar   Sklep z przyprawami Bahar
[fot. Betaki]


Ti allo*? – to pytanie, które w tym sklepie pada najczęściej.
Bo tu przecież nikt nie przyjeżdża po tylko dziesięć dekagramów czerwonego pieprzu – tu się robi większe zakupy skoro się już jest i odstało swoje w kolejce.

   Sklep z przyprawami Bahar   Sklep z przyprawami Bahar
[fot. Betaki]


W kolejce stoję zawsze: o każdej porze dnia i o każdej porze roku, w zimie też. Mam jednak znajomych, którzy w kolejce nie stali, czym się bardzo zdziwili: ot, taki przypadek. Mnie jednak stanie w kolejce nie martwi: na wakacjach zazwyczaj mam przecież czas, a tutaj potrafię go cudownie wykorzystać.
Ta kolejka chętnych burzy jednak nieco atmosferę tego sklepiku: sprzedających jest zazwyczaj kilkoro i działają bardzo sprawnie, ale wszystkim kupującym mieszkańcom Aten ciągle się przecież śpieszy …
Ti allo? Ti allo? – pada wciąż… Nie ma tu specjalnie czasu na dłuższe zastanawianie się. Jeśli jestem tu sama – ze swoim ubogim greckim zazwyczaj tworzę dodatkowy zator i wiem o tym, ale trudno: mam prawo i ja do zakupów, choć zanim się porozumiem co do kwestii bardziej skomplikowanych niż ekato rigani** czy ekato basiliko*** – upływa trochę czasu. Ale sprzedający się nie irytują i wykazują dużą dawkę cierpliwości kiedy plączę mięso wołowe z wieprzowym… Oczekujący w kolejce też jakby łagodniej patrzą na mnie: udaję tu większą turystkę niż jestem i uśmiecham się przepraszająco.

Sklep z przyprawami Bahar
Zaopatrzona i zadowolona [fot. Betaki]


Wiem, że mieszkańcy Aten w ramach codziennego życia nie widzą tej magii w sklepie „Bahar”, którą widzę ja, wiem, że to dla nich nic nadzwyczajnego przyjść tu po przyprawy, ale wolałabym, aby i wśród kupujących tej magii trochę było: pośpiech burzy ją zdecydowanie, a szkoda, bo miejsce dla magii idealne.

Sklep z przyprawami Bahar
[zdjęcie ze strony sklepu „Bahar”]


Wybór tu doskonały: nie wiem czy zdarza się, aby ktoś wyszedł stąd niezadowolony. Poza przyprawami, w tym mieszankami przypraw (do mięsa takiego a innego, do tzatzyków, do sałatek różnych i innych potraw) można tu kupić najrozmaitsze kasze i herbaty górskie… Przyprawy można kupować w ziarnach bądź zmielone – zależy co kto woli. Oprócz tego na chętnych czekają suszone warzywa w workach w biało-różową kratkę i cynamon w krótkich i zupełnie długich laskach… Suszone grzyby też się gdzieś tam znajdą, a i musli oraz suszone śliwki czy figi widać na jednej z półek… Nie umiem wymienić wszystkiego tego, co tam jest, a poza tym… nie znam wszystkich produktów. Wszystko jest tu podpisane, ale przecież nie wszystko rozumiem, a i nie wszystkiego w swej kuchni używam.

Sklep z przyprawami Bahar   Sklep z przyprawami Bahar
[fot. Betaki]


Sprzedawcy zapakują to, czego potrzebuję do niewielkich foliowych torebek, po czym zgrzeją to w maszynie: cenny zapach nie może się przecież z torebki wydobyć. Napiszą jeszcze mazakiem na torebce, co też tam jest: żebym nie pomyliła przypadkiem. Robię zazwyczaj zakupy w większych ilościach, bo i dla siebie i dla bliskich w prezencie: dziś przecież wszyscy używamy przypraw, a to taki doskonały prezent.

Sklep z przyprawami Bahar
[fot. Betaki]


Pytałam kiedyś znajomych Ateńczyków o to, czemu tak do sklepu „Bahar” zawsze ustawia się kolejka. „Bo doskonała jakość, a cena niezbyt wygórowana” – usłyszałam. Jakość przypraw kupowanych w sklepie „Bahar” znani mi mieszkańcy Aten zachwalają i dziś tak naprawdę już tylko tam kupują przyprawy przestrzegając przed kupowaniem ich nawet na laiki.

Sklep z przyprawami Bahar
[fot. Betaki]


Na stronie internetowej prowadzonej na Facebook’u „Bahar” zamieszcza ciekawe przepisy, ale tylko po grecku. Wydaje również (też tylko po grecku) bogato ilustrowany kalendarz: tam znajdują się przepisy na rozpoczęcie każdego tygodnia. Kalendarz taki (jeśli zostanie w danym roku wydany i jeśli ma się odrobinę szczęścia!) można otrzymać w sklepie na przełomie roku.

Sklep z przyprawami Bahar
Kalendarz „Bahar” [fot. Betaki]


O ile nic się nie zmieniło – sklep czynny jest przez 6 dni w tygodniu w godzinach 7.00 – 15.00. Jedynie w piątki do 18-tej.

Na wykorzystanie na potrzeby niniejszego tekstu smakowitych zdjęć ze strony sklepu „Bahar” uzyskałam zgodę, za co dziękuję.

Sklep z przyprawami Bahar
[zdjęcie ze strony sklepu „Bahar”]



* – z gr: co jeszcze?
** – z gr: setka oregano (100 gramów oregano)
*** – z gr: setka bazylii (100 gramów bazylii)