2002: Ateny, Syros

maj 2002: Ateny, Syros

Znów promocja LOT-u i znów ten narkotyk w postaci ukochanych Aten, tym razem na 9 dni z moim synem, na tzw. długi majowy weekend. W Atenach, poza oczywiście kilkoma godzinami spędzonymi na szczycie Likavitos, wybraliśmy się (ja pierwszy raz od 1989 roku) na Wzgórze Pnyx (gdzie ponownie po wielu latach mogłam podziwiać ślicznie stąd widoczny Akropol i Likavitos) oraz po raz pierwszy w życiu na antyczny cmentarz Kerameikos. To olbrzymi teren z przepięknymi nagrobkami, ale największym chyba zaskoczeniem jest spotykanie prawie na każdym kroku… żółwi, małych i zupełnie dużych, chodzących sobie swobodnie po terenie całego cmentarza.
Popłynęliśmy na dwa dni na wyspę, która jest stolicą Archipelagu Cyklady.

Kościółek Agios Dimitrios

To Syros. Obeszliśmy na piechotę całe Ermoupolis z jego przepięknym zabudowanym wspaniałymi kamieniczkami głównym skwerem Andreasa Miaouli, a na Ano Syros wdrapaliśmy się piechotą pokonując niesamowitą ilość schodków. Ale warto było je pokonać, doprawdy warto było! Oczywiście można tam podjechać główną drogą autobusem, ale czyż nie wspanialej wspinać się coraz wyżej i wyżej patrząc, jak stolica wyspy z jej pięknym portem zostaje coraz niżej i niżej? Po wąskich chodniczkach Ano Syros, wśród przepięknych budynków oplecionych kwiatami i wśród absolutnej ciszy plątaliśmy się przez kilka godzin, ciesząc nasze oczy pięknem tego miejsca i jego wspaniałą atmosferą. W klasztorze Agios Ioannis zapaliliśmy nasze kolejne w Grecji świeczki. Na dole zwiedziliśmy kościół Agios Nikolaos z wszystkim tym, co wiąże się przygotowaniami do greckiej Wielkanocy (właśnie był grecki Wielki Tydzień), jeden z pierwszych (jak nie pierwszy – tu nie jestem pewna) pomnik Nieznanego Żołnierza, no i doszliśmy do położonego ok. 3-ech km od Ermoupolis ślicznego maleńkiego kościółka Agios Dimitrios, który, samotnie stojący na lekko wystającej skale, podziwialiśmy wcześniej z pokładu promu.
Drugiego dnia na wyspie plątaliśmy się po małych wioskach na zachodzie wyspy, jak Foinika i Galissas, dokąd przeszliśmy z tej pierwszej piechotą. Objechaliśmy też południe wyspy podziwiając jej piękne zatoki i skały wrzynające się w ukochane Aegeum.

Dolne Ermoupolis widziane z Ano Syros

Pojechaliśmy sobie, już po powrocie z wyspy, na południe Attyki, do portowego miasteczka Lavrion, a w Atenach udało nam się (dzięki uprzejmości ogrodnika ścinającego trawę z boiska) wejść na płytę stadionu Panatinaikos, co było wielki marzeniem mojego syna.
Do Polski wracaliśmy w grecką Wielką Sobotę – niestety nie udało nam się zdobyć biletów na samolot w poniedziałek, stąd Wielkanocy w Grecji nie spędzaliśmy, ale w czasie naszego pobytu, z uwagi na Wielki Tydzień, wszędzie było można dostrzec tę podniosłą atmosferę związaną z nadchodzącymi świętami, tak ważnymi dla Greków.
W Wielki Piątek zaglądaliśmy do wielu wielu mniejszych i większych kościołów, oglądając przepiękne wielkanocne ołtarze tonące w kwiatach ale i w żałobnych barwach.
Uprzedzam, że zdjęcia z wyspy Syros, które zamieściłam w galerii wyciągnęłam z kamery video – przez moje gapiostwo aparat fotograficzny został w Atenach, ale mam wielką nadzieję, że coś z wyspy udało mi się pokazać. W tej galerii zamieściłam znacznie więcej zdjęć niż w jakiejkolwiek innej. Dlaczego? Dlatego, że wyspa Syros zachwyciła mnie niesamowicie, jest moją ulubioną wyspą, a zdaję sobie sprawę z tego, że dla większości jest wyspą nieznaną. Stąd taka właśnie decyzja.

Galeria