Opublikowane w 30 września 200515 lutego 20232005: Amorgos – galeria 2005: Amorgos Sąsiadującą z Amorgos bezludną wysepkę Nikouria widać z bardzo wielu miejsc na wyspie (na Nikourię można popłynąć z Agios Pavlos małą łódką, choć mi się to nie udało) To Agios Pavlos – znajduje się tutaj niewielka, kamienista plaża. Nadal w Agios Pavlos. Fascynował mnie tutaj kolor boskiego Egeo: do cypelka takie jasne, za cypelkiem – ciemny granat (z tyłu wysepka Nikouria). To Chora (stolica wyspy) widziana z głównej drogi. Spaceruję po Chorze i patrzę na Kastro: ależ wysoko! Nadal Chora i otaczające ją od strony wybrzeża wiatraczki. Chora: Agios Fanourios, podobno najmniejszy w Helladzie kościół. Według przewodników mieszczą się w nim tylko 2-3 osoby, a według mnie miejsca wystarczy dla 5 osób pod warunkiem, że stoją, a nie klęczą. Pełna uroku jest Chora na Amorgos, choć do tej na Serifos jej bardzo daleko Wybrzeża Amorgos niejednokrotnie mnie zachwycały – fotografowałam je jak oszalała. To wybrzeże przy Monastyrze Hosoviotissa – czy to tutaj kręcono film Tutaj ścieżką z kamieni zmierzam na teren starożytnego Arkessini (przylądek Kastri) i mój cel jest już zupełnie blisko. Górską ścieżką zmierzam z wioski Langada do Monastyru Agios Theologos. Po drodze spotykam tylko osły i całą masę kóz. Zaglądam również do kościółka Agia Varvara. Jeden z osiołków spotkany na mojej drodze – był taki śliczny! Jego właściciel poczęstował mnie słodkimi figami. W ogóle na wyspie Amorgos spotkałam tak wiele osiołków, jak na żadnej dotąd greckiej wyspie. I już Monastyr Agios Theologos (3 km od Langady). Stąd można pójść dalej do kapliczki Stavros (dalsze 4 km) Na terenie Monastyru Agios Theologos Monastyr Hosoviotissa. Widziałam go wcześniej na wielu fotografiach, ale kiedy nagle wyłonił się zza zakrętu – zamarłam z wrażenia Z tej strony monastyr jest bardzo wąski i wygląda niczym przyklejony do ściany To ścieżka, którą należy pokonać, aby dojść do monastyru. Wznoszące się w zasadzie pionowo skały również robią wielkie wrażenie Przez otwarte okienko monastyru spoglądam na Morze Egejskie. W katolikonie można obejrzeć ikonę z XI wieku, ale nie wolno tam robić zdjęć. Zupełnie niedaleko monastyru znajduje się kościółek Agia Anna i tuż obok żwirowa plaża. Stoję na wzgórzu, gdzie znajdują się ruiny starożytnego Minoa.W dole port wyspy – Katapola. To tutaj (starożytne Minoa) oglądałam, jak młody koziołek pobiera lekcje od przywódcy stada Na terenie starożytnego Minoa: niewiele pozostało z dawnego miasta (na dole można poczytać o historii), a cały ten teren wyjątkowo upodobały sobie kozy. To Aigiali – urocze, niewielkie miasteczko, w którym mieszkałam (tu widziane z drogi prowadzącej do wioski Potamos, a może już z samej wioski? Nie pamiętam). Na górze po prawej stronie można dostrzec wioskę Tholaria Aigiali – zdjęcie zrobiłam siedząc przy moim ulubionym stoliku w mojej ulubionej tawernie. Ech, tym widokiem wciąż cieszyłam moje oczy. Tak wygląda wybrzeże wyspy widziane z Sunset Blvd w Aigiali (na Sunset Blvd znajdują się tutejsze kafeterie) A to już zachód wyspy, gdzie znajduje się wrak statku Olympia (byłam przekonana, że stoi na plaży, a on w wodzie, w wodzie: stary, pokryty rdzą). Miejsce to zrobiło na mnie spore wrażenie. Zachodni kraniec wyspy – to zatoka Kalotaritissa. Ależ tu niesamowicie wiało! Tuż obok znajdują się bezludne wysepki: większa Gramvoussa i zupełnie malutka Kissiri. Tutaj było ślicznie – to plaża Paradisia. Malutka, kamienista, otoczona skałami…. Piękne to miejsce na wyspie A to zatoka Katokambos (przy przylądku Troullis) – w zachodniej części wyspy najbardziej wrzynająca się w ląd (znajduje sie tutaj maleńki kościółek i nic poza nim). Schodki – czy mogłaby istnieć wioska na Cykladach bez schodków? Tu w wiosce Potamos. Wędruję do wioski Tholaria i moje Aigiali zostawiam już za sobą (na dole). Nad Aigiali widoczna wioska Potamos Wioska Tholaria – gdzieś w jej okolicach znajduje się antyczne Aigiali (którego nie umiałam znaleźć). Dziś już wiem, gdzie to jest, ale już zbyt późno…. Szukając antycznego Aigiali przemierzam różne dzikie tereny, co również mnie cieszy, bo ślicznie tutaj Znajduję tutaj samotnie stojący kościółek (chyba Agios Dimitrios, ale nie jestem pewna). Wiało tu tak nieprzyzwoicie, że miałam problemy ze zrobieniem zdjęć. Wokół kościółka tylko dzikie góry, skaliste wybrzeże i bezkres Egeo. Raj! Tutaj plączę się po wiosce Tholaria. Taką górską ścieżką przechodzę przez góry z wioski Tholaria do wioski Langada. Po prawej stronie wciąż widzę Morze Egejskie i wysepkę Nikouria. Po drodze rośnie sporo drzew z dojrzałymi figami (podjadam zachwycona wędrówką) Widzę już pierwsze zabudowania Langady, a ten osiołek strasznie płakał (nie wiem, co mu się stało). W pobliżu Langady znajduje się ten oto wąwóz To piękny obrazek przy tradycyjnym kafenionie w Langadzie – babcia podsypiała, ten Grek w środku bawił się komboloi, ostatni patrzył gdzieś w dal w pełnej zadumie. Kompletne lenistwo, które i mnie ogarnęło. Zostawiam już Langadę za sobą i powoli schodzę w dół, do swojej Aigiali. Po drodze dostrzegam malutką kapliczkę – jest tak wysoko usytuowana nad drogą, że zauważyłam ją w ostatniej chwili. Z wioski Potamos obrałam kurs (ścieżką) do Chalary, na północnym wybrzeżu wyspy, a otoczenie mnie zachwycało: tylko kamienie, skały, morze, kozy, owce, jakieś resztki wiatraka… …. i ten zupełnie samotny kościółek, Agios Mamas Tutaj kościółek Agios Mamas już bardzo bardzo daleko w tyle (na górze można go dostrzec). Ech, Amorgos to cudowna wyspa dla tych, którzy lubią wędrować, to… w ogóle cudowna wyspa. Spojrzenie na północne wybrzeże wyspy – w dole znajduje się Chalara (plaża), do której można dojść tylko przez te góry (ale niezbyt trudny to szlak) albo dopłynąć jakąś łódką (jeśli się ją znajdzie). Na zdjęciu widać ruiny jakiejś wieży Katapola widziana z pokładu promu Blue Star 2, którym z wielkim żalem i sercem pełnym smutku odpływam do Pireusu.