W okolicach Koryntu zjeżdżam z autostrady na starą drogę – stąd piękny widok na Kanał Koryncki. Zostawiam auto na parkingu i idę środek mostu – ależ tutaj ślicznie!
Patrzę w dół na przepływające pode mną dwa małe statki, marzę o tym aby po sąsiednim moście (tu u góry zdjęcia widoczny fragment ) przejechał w tym momencie pociąg ale niestety pociągu nie ma choć mijałam go po drodze…
I mknę dalej w stronę Patry tą wspaniałą autostradą, na nowo zachwycając się bajecznym otoczeniem, choć drogę tę pokonuję już nie pierwszy przecież raz w swoim życiu.
Mimo braku idealnie czystej atmosfery – jest się tutaj czym zachwycać: widoki po obu stronach tej autostrady doprady fantastycznie (tu w dole stara droga)
Oczom moim jawi się stosunkowo nowy jeszcze most łączący Rio z Antirio: z tej wysokości wygląda prześlicznie!
Postanawiam zrobić sobie mały prezent – mam czas i kupuję sobie bilet na przejazd po moście w obie strony: tak pięknie jest realizować nasze marzenia!
Zatrzymuję się jeszcze przy fortecy w Rio (połączenie starego i nowego nie wygląda wcale źle)…
..i już wjeżdżam na most, po którym przetaczam się z uwielbieniem z prędkością nie większą niż 5 km/h, a te piękne pylony mostu widziane z auta wyglądają tak bajkowo!
Mknę dalej na zachód Peloponezu – mijam 5 czy 6 następujących po sobie potężnych tuneli: genialna jest ta trasa, choć z zasady (pisałam) autostrad nie lubię bo nudnawe dla mnie, ale ta jest taka wyjątkowa
I już znajduję się w północno-zachodniej części Peloponezu
Dworzec kolejowy w wiosce Lappa
Ładne to okolice, bardzo ładne, i taka Hellada zupełnie prawie nieznana, nieodkryta przez masy
Przedziwne to tereny – całość przypomina jeden wielki rezerwat przyrody
Tutejsze plaże nad zimnym Ionio niespotykane jak na Grecję: piaszczyste, długie i niebywale szerokie (wjechałam na tę plażę – świetna droga a po plaży oczywiście jeździ się samochodem, bo dlaczego nie?)
Zauważyłam starożytne fortyfikacje: jakieś pozostałości murów obronnych?
Chatki pogrupowane w małe osady – to nawet nie wioski dla mnie tylko właśnie osady: kilka raptem chatek
Ale owce oczywiście są, i kozy też!
A jakie niesamowite tu krajobrazy! Niczym sawanna… Stado wychudzonych krów pije zachłannie wodę z rzeki
Wokół bajeczne drzewa, na które Grecy mówią pefko parasol
Krajobrazy niezupełnie przypominające znaną nam z pocztówek i reklamowych folderów Helladę, ale to naprawdę Hellada, równie śliczna jak ta bardziej popularna (choć zupelnie przecież inna)
Ionio wokół mnie, Ionio, które nigdy nie dorówna u mnie boskiemu Egeo, choć ma ładny, przezroczysto-zielony kolor