Opublikowane w 10 maja 200715 lutego 20232007: Peloponez cz.3 – galeria 2007: Peloponez – część 3 W okolicach Koryntu zjeżdżam z autostrady na starą drogę – stąd piękny widok na Kanał Koryncki. Zostawiam auto na parkingu i idę środek mostu – ależ tutaj ślicznie! Patrzę w dół na przepływające pode mną dwa małe statki, marzę o tym aby po sąsiednim moście (tu u góry zdjęcia widoczny fragment ) przejechał w tym momencie pociąg ale niestety pociągu nie ma choć mijałam go po drodze… I mknę dalej w stronę Patry tą wspaniałą autostradą, na nowo zachwycając się bajecznym otoczeniem, choć drogę tę pokonuję już nie pierwszy przecież raz w swoim życiu. Mimo braku idealnie czystej atmosfery – jest się tutaj czym zachwycać: widoki po obu stronach tej autostrady doprady fantastycznie (tu w dole stara droga) Oczom moim jawi się stosunkowo nowy jeszcze most łączący Rio z Antirio: z tej wysokości wygląda prześlicznie! Postanawiam zrobić sobie mały prezent – mam czas i kupuję sobie bilet na przejazd po moście w obie strony: tak pięknie jest realizować nasze marzenia! Zatrzymuję się jeszcze przy fortecy w Rio (połączenie starego i nowego nie wygląda wcale źle)… ..i już wjeżdżam na most, po którym przetaczam się z uwielbieniem z prędkością nie większą niż 5 km/h, a te piękne pylony mostu widziane z auta wyglądają tak bajkowo! Mknę dalej na zachód Peloponezu – mijam 5 czy 6 następujących po sobie potężnych tuneli: genialna jest ta trasa, choć z zasady (pisałam) autostrad nie lubię bo nudnawe dla mnie, ale ta jest taka wyjątkowa I już znajduję się w północno-zachodniej części Peloponezu Dworzec kolejowy w wiosce Lappa Ładne to okolice, bardzo ładne, i taka Hellada zupełnie prawie nieznana, nieodkryta przez masy Przedziwne to tereny – całość przypomina jeden wielki rezerwat przyrody Tutejsze plaże nad zimnym Ionio niespotykane jak na Grecję: piaszczyste, długie i niebywale szerokie (wjechałam na tę plażę – świetna droga a po plaży oczywiście jeździ się samochodem, bo dlaczego nie?) Zauważyłam starożytne fortyfikacje: jakieś pozostałości murów obronnych? Chatki pogrupowane w małe osady – to nawet nie wioski dla mnie tylko właśnie osady: kilka raptem chatek Ale owce oczywiście są, i kozy też! A jakie niesamowite tu krajobrazy! Niczym sawanna… Stado wychudzonych krów pije zachłannie wodę z rzeki Wokół bajeczne drzewa, na które Grecy mówią pefko parasol Krajobrazy niezupełnie przypominające znaną nam z pocztówek i reklamowych folderów Helladę, ale to naprawdę Hellada, równie śliczna jak ta bardziej popularna (choć zupelnie przecież inna) Ionio wokół mnie, Ionio, które nigdy nie dorówna u mnie boskiemu Egeo, choć ma ładny, przezroczysto-zielony kolor