17. Chios. W Kastro zachwycałam się wspaniałymi budynkami (choć sporo w ruinie oczywiście), wąskimi uliczkami, odkrywałam wciąż coś nowego choćbym była tu już wielokrotnie. Krążyłam bez planu i często dopiero po uśmiechach miejscowych wiedziałam, że już gdzieś byłam.

Chios. W Kastro zachwycałam się wspaniałymi budynkami (choć sporo w ruinie oczywiście), wąskimi uliczkami, odkrywałam wciąż coś nowego choćbym była tu już wielokrotnie. Krążyłam bez planu i często dopiero po uśmiechach miejscowych wiedziałam, że już gdzieś byłam.