Malutka plaża w mieście Mykonos, tuż przy zabytkowych wiatrakach
Kormoran stał tak długo nieruchomy, że nabierałam pewności, co do jego nieprawdziwości
W czasie sjesty niektórzy właściciele sklepików wyjmują puszki z białą farbą i obmalowują kamienie na chodnikach białymi kołami
Kościół Paraportiani. Szczególna to budowla: cztery połączone ze sobą kościółki i piąty nad nimi – przedziwne
Odkrywanie takich uroczych zakątków sprawia mi wiele radości
W czasie sjesty śpią nawet miejscowe pelikany – symbol wyspy, a po sjeście długo się czyszczą i czyszczą, co wygląda nawet zabawnie
Biel kościółka na tle niesamowitego granatu nieba aż razi w oczy
Schodki, schodki, schodki – taka zabudowa miasta Mykonos, a uliczko-chodniczki jak widać wąziutkie
Tawerna w Małej Wenecji – pięknie tutaj
Kotów w mieście Mykonos całe mnóstwo, a te dwa spodobały mi się najbardziej
Leniwie i nieśpiesznie, ale w towarzystwie
Miejscowy cmentarz. W jednym z rogów żelazna konstrukcja, a na niej niepilnowane przez nikogo kości ludzkie, wśród których dostrzegam nawet różowiutką sztuczną szczękę
Stara łajba przy tawernie – dziś służy do suszenia ośmiornic
Całkiem sympatyczne miejsce, ale dlaczego nie podają tu frappe?
Z drugiej strony miasta spoglądam na rząd zabytkowych wiatraków
Mała Wenecja w świetle zachodzącego słońca
Zachód słońca oglądany pod zabytkowymi wiatrakami
Zachodzące słońce cieszy się w tym miejscu sporą oglądalnością
Miasto Mykonos przy zapadającym zmierzchu
Mimo całkiem sporej ilości turystów udaje się w mieście znaleźć takie niezakrzyczane zakątki
Uliczka miasta nocą
Wioska Ano Mera: XVI-wieczny monastyr Panagia Tourliani
Wioska Ano Mera: to całkiem ciekawy pomysł obklejanie murów sklepów takimi starymi fotografiami
Wioska Ano Mera: miejscowy cmentarz i grób (nie mam wątpliwości) ofiary motocykla, 21-letniego Nikosa
Wioska Ano Mera: XVI-wieczny monastyr Panagia Tourliani. Wnętrze tutejszego kościoła zachwyca i oczywiście zapalę w nim swoją świeczkę.
W wiosce Ano Mera spotykam znajomych i wspólnie pojedziemy na dziką plażę Mersini. Po drodze popatrzę na jakąś zaporę wodną, na jeżdżących konno turystów, a wszystko to jakoś mało z Grecją mi się skojarzy
Takimi malowniczymi drogami jeździ się w tej części wyspy
Plaża Mersini: suszenie wyłowionych przed chwilą ośmiornic
Plaża Mersini. Podchodzę do nich bliżej. Wyłowili mnóstwo achinous, a teraz tną je nożycami na połówki i układają na płetwach ułożonych na skale
Mała Wenecja. Znajduję tu klimatyczną kafeterię i zasiadam na balkonie by delektować się urokiem tego miejsca, by patrzeć na zachodzące słońce, na pięknie oświetlone jego promieniami stare wiatraki, na fale rozbijające się pode mną.