Peloponez/Mantinia: kościół Agia Fotini / Agia Foteini
cykl: ciekawostki i interesujące miejsca w telegraficznym skrócie
Najdziwniejszą świątynią z tych, które spotkałam na swoich greckich ścieżkach jest świątynia to Agia Foteini [gr.: Αγία Φωτεινή Μαντίνειας] w Mantinii na terenie Arkadii na Peloponezie (niedaleko tj. około 10 km od Trypoli). Poświęcenie jej Agia Foteini ma odzwierciedlać związek Arkadii ze światłem.
Obiekt, przy wzmiankowaniu którego padają słowa typu: śmiałość architektoniczna czy architektoniczny paradoks, nie zrobił na mnie w ogóle wrażenia świątyni, ale oglądałam go z zainteresowaniem. To budowla współczesna (budowę ukończono pod koniec 1973 roku, a w latach kolejnych trwały prace wykończeniowe), mieszanka dwóch czy nawet trzech kultur, dla mnie (tak na pierwszy rzut oka) szczyt kiczu z lat 70-tych, ale nie ma tu nic przypadkowego i wszystko zgodne jest z wizją architekta.
Autorem projektu został utalentowany architekt, malarz i ikonograf, Kostas Papatheodorou [gr.: Κώστας Παπαθεοδώρου], pracujący wówczas w Ministerstwie Kultury u Spyrosa Marinatosa (ogromnie zasłużony dla odkryć Akrotiri na Santorini, o którym Wam w listopadzie opowiadałam). Po początkowej rezygnacji, w 1970 roku podjął się tego projektu. „Dla mnie było to marzenie mego życia. Kiedy zobaczyłem okolicę z prowizorycznymi chatami, dachami krytymi strzechą i zielenią, powiedziałem, że to idealne miejsce” – mówił w wywiadach. Z pasją i poświęceniem pracował nad realizacją projektu.
Papatheodorou wykorzystywał materiały pochodzące z kamieniołomów i pozostałe po pracach rozbiórkowych. Sam przetwarzał je i przy pomocy dłuta rzeźbił, aby nadać im pożądany kształt. Mieszkańcy okolicznych terenów, którzy obserwowali budowę świątyni, mówią, że architekt osobiście wyszukiwał potrzebne mu materiały. Wykorzystał tu przede wszystkim kamień, drewno i marmur. Podobno nie znajdzie się tu choćby gram cementu. „To był dziwny człowiek. Przez sześć miesięcy mieszkał obok w namiocie, aby nie tracić cennego czasu. Pracował tam całymi dniami w towarzystwie kilku niewykwalifikowanych robotników z okolicznych wsi” – dodają plotkując, że do budowy świątyni wykorzystał także ruiny starożytnych świątyń znajdujących się w okolicy, podczas, gdy obiekt został wzniesiony na fundamentach starożytnej świątyni,
Przy głównym kościele znajdują się małe obiekty, w tym przypominający altankę wypoczynkową, ale to wcale nie altanka a mała świątynia. Główny kościół, budowla „Heroon” [gr.: „Ήρωας”/„Bohater”] wzniesiona ku czci wszystkich walczących za ojczyznę a pochodzących z okolicznych terenów, oraz znajdująca się na zachód od kościoła „Studnia Jakuba” [gr.: Φρέαρ του Ιακώβ] mają symbolizować Trójcę Świętą.
Wokół nie ma nic, żadnych innych zabudowań: to samotnie posadowiony obiekt, ale jest wielka łąka, początkiem maja soczyście zielona i kwiecista.
Świątynia wywołuje sprzeczne opinie i budzi kontrowersje. To podobno jedyny kościół na świecie, który łączy w sobie elementy chrześcijańskie, bizantyjskie i starożytnej Grecji, co nie wszystkim się podoba. Niektórzy uważają, że złamano tu zasady, jeśli myśleć o budowie kościołów. Część jednak podnosi, że w unikalny sposób udało się połączyć wszystkie te elementy: dziedzictwa starożytnej Grecji, tradycji chrześcijańskiej oraz we wnętrzu świątyni – bizantyjskiej (we wnętrzu można znaleźć także drobne elementy z kościołów katolickich).
Czy to ładne miejsce? Rzecz gustu, nie mnie oceniać: na pewno przyjemne i spokojne, bo tłumy tam raczej nie przybywają, a jeśli szukamy odmienności i czegoś nietuzinkowego – to jedno z takich właśnie miejsc w Grecji.
Tekst i wszystkie zdjęcia: Beata Kuczborska / betaki.pl
Tekst pomocniczy:
https://www.lifo.gr/now/greece/i-apithani-istoria-mias-ekklisias-ergoy-tehnis-stin-arhaia-mantineia?fbclid=IwY2xjawH9QZlleHRuA2FlbQIxMAABHbr4_rEoYIFsUiMWh2Ciz7OCl_6Q0ayAtrw02StbzcYFjX1Dwg4mRIe_jQ_aem_r77RuBkIWEX-wT06TlZxXg
(w drugiej części, na dole, ciekawy wywiad z architektem i sporo zdjęć)