Ateny śladami Meliny Merkouri
Szukając w Atenach śladów Meliny Merkouri [gr: Μελίνα Μερκούρη].
Kiedy w dniu 06 marca 1994 roku umiera w Nowym Jorku – wiadomo, że miejscem Jej wiecznego spoczynku będzie grobowiec Jej dziadków znajdujący się na Pierwszy Cmentarzu w Atenach. Z Grecji do Stanów Zjednoczonych zostaje wysłany specjalny samolot, a kiedy wraca – od granicy państwa greckiego eskadra wojskowych samolotów towarzyszy temu, na pokładzie którego znajduje się trumna z ciałem, jak mówią Grecy, ostatniej greckiej bogini. Śmierć uwielbianej przez rzesze Meliny Merkouri była wielka tragedią dla Greków. Pogrzeb, jakiego dotąd w Grecji nie widziano, odbył się w Atenach. Przez dwa poprzedzające pogrzeb dni trumna z ciałem Meliny Merkouri została wystawiona w ateńskiej katedrze Metropolis, by Grecy mogli pożegnać się z tak ukochaną przez nich ostatnią grecką boginią.
Urodziła się w Atenach 18 października 1920 roku jako Maria Amalia Merkuri [gr: Μαρία Αμαλία Μερκούρη]: jej dziadek, Spyros Mercouris, przez wiele lat pełnił funkcję burmistrza Aten. Jednak wnuczka tak znamienitej osoby nie chciała poddać się nieraz surowym zasadom wychowawczym postanawiając iść własnymi śladami, co nie wszystkim się oczywiście podobało. Problemy w szkole stają się codziennością i tylko dzięki znakomitej opinii o rodzinie, z której pochodzi, udaje Jej się przechodzić do następnej klasy. Wagaruje i marzy, by zostać aktorką. Wszystko to nie jest tajemnicą: czasy te Melina Merkouri wspomina w nieprzetłumaczonej dotychczas na język polski autobiografii ”I was born Greek”.
Potajemnie zdaje egzaminy do szkoły teatralnej i dość wcześnie wychodzi za mąż tworząc z jednym z najbogatszych Greków nietypowy związek.
Jako aktorka debiutuje w jednym z ateńskich teatrów w 1944 roku, ale wówczas jeszcze nic nie zapowiada Jej wielkiej, późniejszej popularności. W przywołanej autobiografii wspomina nawet, jak niechętnie zostaje jako aktorka przyjęta.
Grywa w teatrach ze zmiennym powodzeniem, choć jej rola w spektaklu „Tramwaj zwany pożądaniem” już zostaje oceniona pozytywnie. Na fali sukcesu pozostanie od dnia, kiedy wcieli się w rolę Stelli – tytułowej bohaterki filmu, który w 1955 roku nakręci Michalis Cacoyannis: za tę rolę zostanie nominowana na festiwalu w Cannes do nagrody dla najlepszej aktorki. Na festiwalu pozna reżysera (i swego późniejszego męża), Jules Dassin’a, który powierzał jej będzie główne role w swych filmach, w tym tak znanych jak „Chrystus ukrzyżowany po raz wtóry” (1956), „Nigdy w niedzielę” (1960), „Fedra” (1962) czy „Topkapi” (1964). Jej wielka kariera rozpocznie się od wczesnych lat 60-tych: występować będzie na deskach wielu teatrów świata, w tym także z wielkim powodzeniem na Broadway’u. Za rolę Ilii w filmie „Nigdy w niedzielę” otrzyma w Cannes główną nagrodę, a w 1960 roku bliska będzie otrzymania za tę rolę Oscara (zwycięży tu jednak ostatecznie Elisabeth Taylor).
Filmowe wcielenia Meliny Merkouri [zdjęcia ze stron: 1/ naftemporiki. gr 2/ thetoc. gr 3/ culturenow. gr 4/ boro. gr ] |
Silnie zaangażowana w działalność polityczną, w 1967 roku, za rządów junty wojskowej, zmuszona zostaje emigrować: udaje się do Francji. W tym czasie zostaje Jej odebrane greckie obywatelstwo, co w mediach skomentuje krótko i wyraziście: „Urodziłam się Greczynką i umrę jako Greczynka”. Nie zraża Jej to i nadal prowadzi swą działalność polityczną. Po upadku junty w 1974 roku, powraca do Grecji witana entuzjastycznie przez tłumy.
Zdjęcia ze stron: 1/ gettyimages. com 2/ boro. gr |
Nagrywa już jednak coraz mniej, gra już również coraz mniej – wkrótce wybrana zostaje posłem i już do końca swoich dni będzie zaangażowana w polityczne i społeczne życie swojego kraju. Dwukrotnie, przez w sumie 9 lat, zajmowała będzie stanowisko ministra kultury Grecji do końca życia walcząc o zwrot wywiezionych z Grecji przez lorda Elgina, a znajdujących się dziś w British Museum marmurów Partenonu, zwanych marmurami Elgina.
To dzięki Niej od 1985 roku wybierana jest Europejska Stolica Kultury (w 2016 roku został nią Wrocław), to dzięki Niej możemy spacerować w Atenach piękną Aleją Areopagitou mając [idąc od Łuku Hadriana] po prawej stronie Akropol, a po lewej [nowe] Muzeum Akropolu, która to aleja w takiej postaci, jaką widzimy dziś, przez niektórych moich znajomych Greków z Aten nazywana jest „Aleją Meliny Merkouri”, bo to Ona właśnie była inicjatorem jej powstania, to dzięki Niej powstało wreszcie wiele teatrów, w tym również na wyspach greckich.
Melina Merkouri stała mi się bardzo bliska niestety dopiero po Jej śmierci. Wówczas dowiedziałam się o Niej więcej niż przez całe moje wcześniejsze życie. To opowieści moich ateńskich przyjaciół i znajomych o Jej pogrzebie, opowieści o tym, jak wielką tragedią dla Greków było Jej odejście, wspomnienia o kilkakrotnych spotkaniach z Nią w różnych klubach i o tym, jaką ciepłą, przyjazną i niezwykłą była osobą, wreszcie głębsze poznanie przeze mnie piosenek, które nagrała, poznanie filmów z Jej udziałem i desperackie poszukiwanie po całych Atenach „Stelli” z angielskimi napisami – zbliżyło mnie do Niej.
Pamiętam jak wielkim moim marzeniem było stanięcie przy grobowcu bogini i wciąż brakowało mi na to czasu podczas odwiedzin Aten. Wciąż wyjeżdżałam niespełniona – aż nadszedł maj roku 2000: obiecałam sobie, że tym razem…
Słowa dotrzymałam i stanęłam tam, gdzie od 1994 stanąć chciałam: potężny to grobowiec na ateńskim Pierwszym Cmentarzu. Od strony muru Jej fotografie, poukładane kamyki z wymalowanymi słowami miłości – to pokazywało jak Ją kochano…
[fot. Beata Kuczborska / betaki.pl 2000] |
Muszę, obiecuję sobie, że tym razem…
Słowa dotrzymuję – staję tam gdzie chciałam, ale to miejsce wygląda już zgoła inaczej niż w 2000 roku.
Od tamtej pory często zaglądam na ateński Pierwszy Cmentarz – nie chcę, aby tych odwiedzin mi brakowało, bo źle się z tym czuję. Zawsze położę na płycie białą różę, postoję chwilę w ciszy i zadumie…
Spacerując po Atenach, szukając śladów i ducha Meliny Merkouri – często przystaję na Zappion. To tu, na obrzeżach dzielnicy Plaka, prawie vis a vis Łuku Hadriana (Bramy Hadriana) można wypatrzeć marmurowy pomnik Meliny Merkouri.
Zupełnie nie pamiętam, w którym roku się tu pojawił, ale od kilkunastu lat jest w tym miejscu obecny. Przeszedł już nawet istotną naprawę: jakiś wandal kilka lat temu ułamał nos Meliny Merkouri, ale dość sprawnie zostało to zreperowane, choć uszczerbek w postaci rysy niestety jest widoczny.
Stąd można się udać na spacer szeroką Aleją Areopagitou, o której już wspomniałam, a którą niektórzy moi znajomi nazywają „Aleją Meliny Merkouri”. Jeśli iść nią daleko, daleko, aż prawie do stacji metra Tissijo – odpowiednio wcześniej skręcając w ulicę Irakleidon, można dojść do potężnego budynku, w którym od 1886 roku znajdowała się fabryka kapeluszy Poulopoulos: dziś mieści się tu Centrum Kultury „Melina”. Mają tu miejsce wystawy stałe, muzeum Teatru Cieni „Charidimos”, a wolne powierzchnie wystawowe przeznaczone są na urządzanie wystaw czasowych.
[fot. Beata Kuczborska / betaki.pl ] |
Innym ateńskim miejscem, w którym czuć ducha Meliny Merkouri jest stacja metra Acropoli. Tu, na ścianach peronów (po obu stronach) znajdują się wielkie plakaty roześmianej Meliny Merkouri z Partenonem w tle. Bardzo lubię tu przychodzić, by po prostu popatrzeć, a kolekcja moich zdjęć, kiedy spoglądam na ostatnią grecką boginię wciąż rośnie: ja się starzeję, a Melina Merkouri wciąż taka sama.
Ciekawym miejscem poświęconym Melinie Merkouri jest moja ulubiona kafeteria w Atenach: to mieszcząca się na Place przy ulicy Lysiou 22 „Melina Cafe”. W środku na ścianach znajduje się tu mnóstwo fotografii Meliny Merkouri z różnych lat, w różnych rolach i z różnymi osobami, a i na półkach i półeczkach można różne zdjęcia wypatrzeć. W czasie popijania kawy można pooglądać czy poczytać którąś ze znajdujących się tutaj książek z wieloma zdjęciami Meliny Merkouri – ważne: nikomu to nie przeszkadza. O tej kafeterii, jako o jednym z tak zwanych moich miejsc w Atenach, dalece szczegółowiej napisałam w jednej z moich opowieści zamieszczonych już na stronie betaki.pl i można poczytać o niej szerzej tutaj: Kawiarnia Melina (Melina cafe)
[fot. Beata Kuczborska / betaki.pl ] |
Wreszcie w dzielnicy Kolonaki można zobaczyć dom, w którym mieszkała Melina Merkouri. Dziś dom ten, z tego co wiem, nie należy już do rodziny i trzeba to uszanować, ale spacerując ulicą Meliny Merkouri można spojrzeć na dom – obecnemu właścicielowi z pewnością się nie przeszkadza. Nigdy wcześniej nie przyszło mi do głowy, aby obejrzeć ten dom: stanęłam przy nim dopiero w 2016 roku i to nocą, ale ja tam zajrzę jeszcze kiedyś w dzień.
Szukając w Atenach ducha Meliny Merkouri udało mi się w 2013 roku zająć miejsce w Odeonie Heroda Attycusa (Irodio), gdzie odbywał się przedstawienio-koncert poświęcony ostatniej greckiej bogini. Spektakl ten podzielono na dwie części: pierwsza to przedstawienie, w którym artystka grająca Melinę opowiadała o Jej (czyli swoim niejako) życiu. Zazdrościłam tym, którzy znają grecki – to musiało być piękne skoro dla mnie, rozumiejącej fragmentami tylko, takie piękne było. Do tego fragmenty filmów z Meliną pokazywane na murach Irodio, trochę muzyki, ba, nawet fragmenty chasapiko (uczyła tańczyć tych, którym opowieści snuła – niezwykłe!).
Fragmenty pierwszej części przedstawienia [fot. Beata Kuczborska / betaki.pl 2013] |
A druga część to już koncert, w którym piosenki wykonywane kiedyś przez Melinę Merkouri zaśpiewały tego wieczoru w sposób fantastyczny Elli Paspala (Έλλη Πασπαλά) i Iro Saia (Ηρώ Σαΐα). Dyrygował Stawros Ksarchakos (Σταύρος Ξαρχάκος), kompozytor, jak mi znajomy powiedział: również autor muzyki do piosenek śpiewanych przez Melinę Merkouri. I do tego wszystkiego Grecy, wypełniający po brzegi antyczny Irodio, tak żywo reagujący, śpiewający piosenki (pan siedzący za mną: wszystkie i w całości). Do tego niewiarygodny bis w postaci Τα παιδιά του Πειραιά („Dzieci Pireusu”) i wielkie brawa – piękne widowisko! Dla tak wielkiego miłośnika i samej Meliny Merkouri i wszystkiego, co z Jej osobą się wiążę – było to niezwykłe wydarzenie.
Fragmenty koncertu Elli Paspala i Iro Saia oraz wypełniony po brzegi magiczny Irodio [fot. Beata Kuczborska / betaki.pl 2013] |
I wreszcie przekroczyłam właściwy próg: stanęłam na ulicy Meliny Merkouri! Znalazłam się w dość szerokiej alei, gdzie na ścianach po obu stronach zawieszono dziesiątki, w większości czarno-białych, wielkich fotografii, a z każdej z nich spoglądała ostatnia grecka bogini: czasem zamyślona, czasem roześmiana, czasem wyraźnie zmartwiona.
Fragmenty wystawy w Muzeum Benaki [fot. Beata Kuczborska / betaki.pl 2014] |
Nie umiem powiedzieć, ile fotografii w ramach tej wystawy zgromadzono, ale wiele, bardzo wiele: niektóre bardzo duże, niektóre mniejsze, a większość doskonale opisana. W jednej części pokazano garderobę Meliny: na ścianach mnóstwo Jej fotografii, a w środku wiele przedmiotów do Niej należących: ubrania, okulary, kosmetyki, biżuteria …
I gratka dla tych, którzy znają grecki: w specjalnie wydzielonej salce kinowej projekcja filmów dokumentalnych o Melinie Merkouri, w tym takie, gdzie Ona sama opowieści snuła, a wszystko to przerywane fragmentami Jej filmów i scenami z desek teatralnych. Piosenek w wykonaniu Meliny Merkouri pojawiło się oczywiście również sporo.
W okazji tej wystawy i tej rocznicy wydany został przepiękny, formatu większego niż A-4, album z blisko dwustoma fotografiami (większość z nich w powiększeniu oczywiście można było obejrzeć na wystawie).
O tej niezwykłej wystawie pisałam szerzej na mojej stronie, zamieszczając tam kilkanaście zdjęć: Wystawa w Muzeum Benaki
Nigdy, że powtórzę, nie udało mi się spotkać Meliny Merkouri, nigdy nie byłam na jakimkolwiek Jej koncercie, ale znam osoby, które tego, jak mówię zaszczytu, dostąpiły: niektóre nawet kilkakrotnie i to w różnych okolicznościach. Lubię jak mi o tym opowiadają, lubię jak mówią jaka była, jaką Ją zapamiętali.
To, co mogę zrobić ja, to pielęgnowanie pamięci o tej wielkiej postaci: w rocznicę urodzin i śmierci zawsze w różnych grupach tematycznych wspominam Melinę Merkouri, staram się uczestniczyć we wszystkich wydarzeniach, które mają z Nią związek, w sposób szczególny uczciłam 20 rocznicę Jej śmierci urządzając dla przyjaciół „Wieczór z Meliną Merkouri”, podczas którego obejrzeliśmy wspólnie film, w którym zagrała główną rolę („Nigdy w niedzielę”), słuchaliśmy z płyt tylko Jej piosenek, a nawet wzięliśmy udział w konkursie sprawdzającym naszą wiedzę w temacie tej wielkiej postaci. Melina Merkouri patrzyła na nas z każdej strony, bo tak mieszkanie było udekorowane – Ona z pewnością z takiego uczczenia pamięci Jej osoby była z nas dumna!
Na ścianie w moim mieszkaniu: prezent urodzinowy od przyjaciół [fot. Beata Kuczborska / betaki.pl
Na ścianach w moim mieszkaniu: plakaty filmowe znalezione w ateńskich antykwariatach [fot. Beata Kuczborska / betaki.pl]
Jeden z moich znajomych Greków powiedział mi kiedyś: „Nie była piękna, ale niezwykle interesująca. Miała w sobie coś, co każdemu kazało o Niej marzyć i tyle dobrego dla nas wszystkich zrobiła”.
Tekst: Beata Kuczborska / betaki.pl