Flisvos w jaskini Megali Grava koło Loutses na wyspie Korfu
[gr: Σπήλαιο Μεγάλη Γράβα Λουτσών Κέρκυρας]
[zdjęcie ze strony google]
Loutses to wioska położona na zboczach Pantokratora, na wysokości 300m npm i można tu dotrzeć z drogi prowadzącej do Kassiopi i Acharavi. Już w okolicy Loutses widać tablicę informacyjną: jaskinia znajduje się w pobliżu.
Samochód zostawiłam w Loutses właśnie: stąd czekał mnie mniej więcej półgodzinny spacer po wybetonowanej drodze, ale pod górę: to odcinek mniej więcej dwu-trzykilometrowy. Wokół krajobraz górski: wiosną wszystko tu kwitnie i te zapachy miłe są dla naszych zmysłów, a poza tym dostrzec można pasące się niewielkie stada kóz i owiec ciekawie nam się przyglądających.
Coś w rodzaju tarasu widokowego stanowi zakończenie drogi: z tego miejsca już tylko ścieżka (a ścieżki urządzone są tu dość prowizorycznie).
Wybierając się do jaskini należy założyć przyzwoite, sportowe buty i to nie tylko z uwagi na dość trudne, strome miejscami dojście, ale i to, że w jaskini miejscami jest ślisko – trzeba tu bardzo uważać.
Na tym zdjęciu widać bramę, którą można uznać za wejście do jaskini czy bliżej: przejście do naturalnych schodów.
Ostatni do przejścia ścieżką odcinek to ostro schodzące w dół mniej więcej 100 metrów prowadzące do wejścia znajdującego się w zagłębieniu.
Samą jaskinią byłam zaskoczona: czułam się tak, jakbym była w górskim Epirze, a nie na Korfu. Wielkie to wrażenie: ta jaskinia jest jednym z najważniejszych tego typu obiektów na wyspie Korfu, o istotnym znaczeniu tak historycznym, jak i archeologicznym.
Wewnątrz jaskini teren dość płaski, czasem pod nogami piasek. Dostrzegłam tu nawet oczko wodne. Nad głowami niezwykle ciekawe formy geologiczne. Cicho tak, że fruwający nietoperz mnie przestraszył! Zimno i duża tu wilgoć: ze ścian w wielu miejscach kapie woda. Spokojnie tu, ale z uwagi na pobudzone nietoperze wydaje się być trochę strasznie i bardzo tajemniczo.
Tekst i zdjęcia (o ile nie zaznaczono inaczej): Flisvos [marzec 2017]