Kilka słów o cmentarzach w Grecji
Pierwszy dzień listopada to dzień w naszej kulturze szczególny. Tego dnia udajemy się na cmentarze, by, z założenia w ciszy i skupieniu, stanąć przy grobach naszych bliskich, zapalić świeczkę, położyć kwiaty, by w zadumie powspominać i dać sobie dowód, że pamiętamy: wszak, jak ktoś mądrze powiedział, tak długo żyjemy, jak długo trwa pamięć o nas. To wreszcie w naszej kulturze dzień refleksji i zastanowienia się nad przemijaniem, nad przeszłością i przyszłością, zastanowienia się nad naszym życiem.
W Grecji pierwszy dzień listopada nie jest dniem szczególnym. W kraju tym, poza wszystkim, nieco odmiennie niż u nas podchodzi się do kwestii grobów, w których spoczywają bliscy. Nie powiem zdecydowanie, że nie ma w Grecji kultu grobu, ale powiem, że jest on znacznie mniejszy niż w naszej kulturze.
Cmentarz w Koryncie – w tle: Akrokorynt
Od ponad dwudziestu lat, gdziekolwiek w Grecji jestem – staram się zaglądać na miejscowy cmentarz. Nie mówię o takich cmentarzach, jak choćby Pierwszy Cmentarz w Atenach, na które zaglądam wielokrotnie: mówię tu o tych znajdujących się w miejscach, gdzie jestem raz i najprawdopodobniej więcej już tam nie będę. Zaglądam na cmentarze z kilku przyczyn: lubię, po prostu lubię cmentarze i wyciszam się na nich, wyhamowuję, czego czasami potrzebuję, ale zaglądam przede wszystkim dlatego, iż cmentarze wiele nam mogą powiedzieć o społeczności, w której w danym momencie się znaleźliśmy.
Przemierzając tę Grecję z północy na południe, ze wschodu na zachód – obejrzałam cmentarzy wiele, bardzo wiele. Obejrzałam i te w dużych miastach, ale i w miasteczkach oraz niewielkich wioskach. To, co wynoszę z takich odwiedzin to myśl, że prawie każdy cmentarz ma swoją tragedię, nawet na takiej maleńkiej wysepce Koufonissi czy na jeszcze mniejszej wysepce Thymena, bo choć na śmierć zawsze jest zbyt wcześnie, to łatwiej nam zrozumieć odejście starszego człowieka niż małego dziecka, nastolatka czy wchodzącego w życie młodego człowieka… Zatrzymuję się na dłużej przy takich grobach i czasem ktoś podejdzie… Opowie…
Jak o tej nastoletniej Kamili z wyspy Folegandros, która wsiadła do samochodu ze swoim kolegą, który nie zahamował w porcie i wjechał prosto do morza…
Jak o tej 22-letniej Emanueli z wysepki Fourni, o której ktoś we wsi mi powie: „Głupia była: przedawkowała”…..
Grób Emanueli na wysepce Fourni
Jak o dorosłym już, ale młodym sportowcu z wyspy Patmos, który, jako zawodnik utytułowany i mistrz w swojej klasie, potraktował drogi wyspy tak jak tor motocyklowy i jadąc swym motocyklem z zawrotną prędkością – zginął…
A na greckich cmentarzach można wcale nie tak rzadko zobaczyć groby, gdzie od razu poznajemy, że spoczywają w nich ofiary wypadku motocyklowego: często nagrobkiem jest rzeźba czy pomnik w kształcie motocykla.
Z grobu motocyklisty w wiosce Ano Mera na wyspie Mykonos
Typowym i często spotykanym jest zamieszczanie na grobie czegoś, co pokazuje, czym za życia parał się zmarły: może być to rysunek łódki bądź statku w przypadku rybaka czy marynarza, a może być jakiś instrument muzyczny w przypadku muzyka.
Elementy nagrobne świadczące o profesji zmarłego
Groby dzieci często odróżniają złożone zabawki: czasem jest ich tak wiele, że przykrywają całą płytę. W przypadku młodzieży przeważają flagi klubów sportowych czy inne gadżety w barwach klubowych, a i piłki nie należą do rzadkości.
Grób nastolatka na cmentarzu Paleo Faliro Nea Smirni w Atenach
Nie umiem w sposób prosty ocenić dbałości w Grecji o miejsca spoczynku zmarłych. Są cmentarze, które wyglądają na bardzo zadbane, ale są i takie, na które rzadko kto już zagląda. Te ostatnie zdarzają się w miejscach trudniej dostępnych albo w wioskach, w których żyje już tylko garstka, najczęściej mocno starszych ludzi.
Zadbany cmentarz w Koryncie
Mimo, że od tylu lat zaglądam na te greckie cmentarze – wciąż mnie coś zaskakuje.
Nie umiem zrozumieć czemu odnalezione kości zmarłych (w tym również i całe czaszki) nie są schowane do jakichś pudełek czy szkatułek, a stoją sobie ot tak na półkach w małych, znajdujących się na cmentarzach, budowlach zwanych w Grecji osteofilakio („domek na kości”, ossuarium), co przyrównałabym do naszej kostnicy. Jeśli stoją na półce to mniejsze dla mnie zbeszczeszczenie, ale jeśli walają się po podłodze czy jeszcze lepiej: wokół ossuarium – zrozumienia mi brak zupełnie.
Na cmentarzach (od lewej): na wyspie Ikaria i na wyspie Folegandros
Zazwyczaj w ossuariach panuje jednak porządek (choć są wyjątki): znajdują się tam niewielkie, zdobione bardziej bądź mniej, skrzyneczki przeróżnych rodzajów, których zawartością są szczątki ludzkie.
Na cmentarzach (od lewej): w Metsovie/Epir oraz na wyspie Syros (w Ermoupolis)
Zapomniane ossuarium na cmentarzu na wyspie Nissiros (Pali)
W Grecji ze względu na brak miejsca, ale i specyfikę w budowie terenu oraz jego górzystość, po 3-4 latach od pogrzebu (słyszałam, że w przypadkach chorób nowotworowych z uwagi na leczenie tzw. chemią – dłużej) dokonuje się ekshumacji i szczątki składowane są w takich właśnie skrzyneczkach. Nader często na skrzyneczkę naklejone jest zdjęcie zmarłego: większość to chyba jednak fotografie czarno-białe, czasem mocno już przyżółcone, z powyginanymi rogami. Przy niektórych skrzyneczkach palą się małe lampeczki: takie na baterie bądź oliwne. Podobne zdjęcia powkładane są do szklanych gablotek znajdujących się na grobach. Uwielbiam przyglądać się tym nagrobnym czy naskrzyneczkowym fotografiom: te zdjęcia wyjęte z rodzinnego albumu są takie piękne. Z zachwytem patrzę na te wszystkie staruszki, nierzadko w czarnych chustkach na głowie, albo poorane zmarszczkami twarze starych Greków: takie te zdjęcia zwyczajne, a jednak niezwyczajne!
Na cmentarzach na wyspach: 1/ Thymena; 2/ Anafi, 3/. Anafi oraz 4/. w Koryncie
Na wielu cmentarzach możemy dojrzeć rodzinne, prywatne budowle, które pełnią funkcję ossuariów.
Rodzinne ossuarium na wyspie Anafi
Inną rzeczą, której nie umiem zrozumieć jest praktyka suszenia w słońcu w miejscu ogólnodostępnym (w tym także przecież dla zwierząt) wykopanych z ziemi szczątków zmarłych. Wyobraźnia mi podpowiada, że roznoszenie tych szczątków przez bezpańskie cmentarne koty to rzecz codzienna.
Na cmentarzu w mieście wyspy Mykonos
Cmentarze w Grecji (poza doprawdy niewielkimi wyjątkami typu Pierwszy Cmentarz w Atenach) to cmentarze małe obszarowo jeśli je porównywać do polskich, a nadto białe.
Cmentarz w mieście wyspy Chios
Rzadko widuję nagrobki inne niż właśnie białe, a przez tę wszechobecną na cmentarzach biel – każda kolorowa dekoracja czy inny niż biały nagrobek aż rażą.
Odmienność nagrobkowa wypatrzona na cmentarzu w Heraklionie/Kreta
Zdarza mi się, że czasem wyjadę z wioski czy wyspy i nie zapytam o coś, co mnie zastanowi, a potem myślami wracam przez lata do takich miejsc. Tak stało się na wysepce Donoussa, gdzie w wiosce Mersini znalazłam poza terenem cmentarzyka samotny grób. Do dziś tkwią we mnie tylko domysły co do tej odmienności, a mogłam przecież zapytać.
Samotny grób (poza terenem sąsiadującego z nim cmentarzyka) na wyspie Donoussa
Zastanawiające są dla mnie również cmentarze na Mani na Peloponezie: tu, w niewielkich i niektórych prawie opuszczonych wioskach widziałam cmentarze z wielkimi grobowcami (a może to ossuaria?). Kiedy zdarzyło mi się widzieć taki cmentarz z drogi dojazdowej prowadzącej z góry – byłam przekonana, że to wioska. Nie wiem czemu takie grobowce na tych małych cmentarzykach się znajdują: czy to grobowce Greków żyjących gdzieś tam hen, a pragnących spocząć w swych rodzinnych stronach? Powinnam to wiedzieć, a również nie zapytałam, bo czasem i nie ma kogo przecież zapytać.
Jeden z cmentarzy na Mani na Peloponezie: gdzieś w pobliżu wioski Kokkala
Nie sposób nie wspomnieć choć w małym zakresie o tych cmentarzach znajdujących się w Grecji, które mają związek z naszym krajem. Jeden z nich znajduje się w mieście Rethymno na Krecie: tu spoczywają polscy żołnierze, a drugi to cmentarz żołnierzy Wehrmachtu położony w górach pomiędzy miejscowościami Nea Makri a Dionisos, na którym spoczęło wielu Polaków, siłą wcielonych do armii. Na kilku cmentarzach w Grecji znajdują się groby osób zasłużonych i dla Polski i dla Grecji, w tym między innymi na Pierwszym Cmentarzu w Atenach grób Zygmunta Mineyko, na cmentarzu w ateńskiej dzielnicy Nikia grób Jerzego Szajnowicza-Iwanowa, a na brytyjskim cmentarzu wojskowym w Soudzie na Krecie – grób Janusza Zbyszyńskiego.
Spaceruję po tych greckich cmentarzach i dokonuję czasem odkryć, o, jak na wyspie Syros, w Ermoupolis: tu swego czasu znalazłam całą ulicę cmentarną, na której urządzono, tak jeden za drugim, aż trzy cmentarze: ortodoksyjny, brytyjski oraz katolicki, albo odmienność na Pierwszym Cmentarzu w Atenach: prawie na środku wydzielona ogrodzeniem część stanowiąca cmentarz protestancki.
Na cmentarzu protestanckim wydzielonym z terenu Pierwszego Cmentarza w Atenach
Spaceruję po tych greckich cmentarzach i przyglądam się nagrobkom: wiele z nich nie wyróżnia się niczym szczególnym, ale przy wielu muszę się zatrzymać. Najwięcej takich znajduje się na Pierwszym Cmentarzu w Atenach (jemu, jako jednemu z moich miejsc w tym mieście, poświęcę jednak osobną opowieść): niektóre z nagrobków zaskakują swym pięknem – to prawdziwe dzieła sztuki. Na cmentarzach wyspy Syros (Ermoupolis) oraz Andros (miasto) jest również co podziwiać.
Jeden z najpiękniejszych nagrobków na Pierwszym Cmentarzu w Atenach („Śpiąca dziewczyna” autorstwa Janulisa Chalepasa)
Spaceruję po tych greckich cmentarzach, które są takim miejscem, gdzie panuje cudowna cisza przerywana jedynie świszczącym wiatrem albo sykiem kota zaatakowanego przez innego. Czasem przystanę i popatrzę przed siebie, bo tam, szczególnie na wyspach, roztacza się piękny widok, nierzadko na bezkres morza: wcale nie tak rzadko cmentarze urządzone są na skraju wyspy, na skale, i widok z takich miejsc oczywiście upaja.
Na cmentarzach na wyspach (od lewej): Fourni i Serifos
Spaceruję po tych greckich cmentarzach, choć u znajomych Greków nie znajduję zupełnie zrozumienia: nie widzą w cmentarzach niczego szczególnego, a już na pewno wartego odwiedzania, i wciąż się zastanawiają, po co na te cmentarze wstępuję.
Wypatrzone na jednym z cmentarzy wyspy Serifos
Tekst i wszystkie zdjęcia: Beata Kuczborska / betaki.pl