„Pocztówki z Grecji” – Victoria Hislop
Z angielskiego przełożył Andrzej Szulc
Wydawnictwo Albatros, 2017
Na zapowiadaną już czas jakiś temu najnowszą powieść Victorii Hislop wszyscy wielbiciele jej doskonałego warsztatu pisarskiego czekali z niecierpliwością. Z niecierpliwością i ja odliczałam dni do tej chwili, w której „Pocztówki z Grecji” znajdą się w moich dłoniach. Z końcem czerwca tego, na co tak czekałam, nareszcie dotknęłam! Kurier dostarczył mi książkę w chwili, kiedy wychodziłam z mieszkania jadąc do miasta – zabrałam ją oczywiście od razu ze sobą.
Zanim sięgnęłam do treści – zaskoczona nieco przekartkowałam książkę w autobusie: wydana została w sposób dość nietypowy i raczej rzadko spotykany. Pięknie zilustrowana – rozbudzała moją wyobraźnię tak, że pragnęłam zanurzyć się w jej treść najszybciej, jak to tylko możliwe i zrobiłam to tak naprawdę od razu w autobusie, a potem stojąc w kolejce na poczcie.
Rozczarowań się nie obawiałam: wszak Victoria Hislop to już doskonale znana polskim czytelnikom firma o wysokich notowaniach. „Wyspę”, pierwszą wydaną w Polsce powieść Victorii Hislop przeczytałam ponad 10 lat temu jednym tchem zachłystując się jej treścią. Podobnie rzecz się miała przy mojej kolejnej, również osadzonej w Grecji, powieści tej autorki, „Nić”, a i dwie pozostałe jej powieści ocenione zostały przez czytelników wysoko.
I rzeczywiście: tak jak oczekiwałam, Victoria Hislop zadowoliła mnie po raz kolejny: brawo! Zadowoliła, ale i zaskoczyła, bo „Pocztówki z Grecji” nie są dla mnie powieścią.
Ta książka to wielomiesięczna podróż przez wiele miejsc w Grecji, do których udaje się A., by leczyć swe złamane serce, a podróż ta wiedzie przez Peloponez, dalej Epir i Tesalię, aż do Salonik oraz na kilka wysp, by wreszcie zakończyć się w Atenach. Z każdej miejscowości, w której się zatrzymuje – A. wysyła pocztówkę, która nie trafia jednak do adresatki, a do Ellie, skromnej dziewczyny mieszkającej w Londynie pod wskazanym w pocztówkach adresie. Pocztówki rozbudzają jej wyobraźnię pokazując piękno Grecji, ale i opisywaną na odwrocie historię nieznanego jej A. Z treści wyłania się obraz niezwykłej urody kraju ogarniętego kryzysem, przyjaznych i otwartych ludzi, którym żyje się co prawda coraz trudniej, ale nie tracą jeszcze wszelkich swych nadziei, a nadto obraz silnie zranionego w uczuciach mężczyzny. Wyobraźnia rozbudzona zostaje na tyle, że Ellie postanawia wakacje spędzić w Grecji, a organizuje je sobie najszybciej jak to możliwe: chce choć w części znaleźć się w świecie zarysowanym jej przez tajemniczego mężczyznę. Kiedy leci do Aten, nie wie jeszcze, jak bardzo podróż ta wpłynie na jej smutne i nijakie dotąd życie.
„Pocztówki z Grecji” to zbiór opowiadań spisanych przez A.: tam gdzie się zatrzymuje próbując wrócić do równowagi po rozpadzie związku, ktoś z miejscowych opowiada mu jakąś historię. Historie te są smutne, nierzadko tragiczne: o zawiedzionej miłości i o poszukiwaniu siebie, o samotności i rywalizacji, o wyborach i o miłości do muzyki… Dzięki tym historiom poznajemy również Grecję, ale nie tę słoneczną, wakacyjną, pocztówkową, a tę bardziej codzienną. Dzięki tym historiom poznajemy wreszcie i Greków, ich mentalność, zwyczaje, obyczaje, nawyki i stosunek do przesądów.
Victoria Hislop, która nigdy nie ukrywała swej wielkiej miłości do Grecji, w najnowszej książce przybliża nam ten kraj i to miejscami w sposób dość dogłębny, stąd wzmianka o pogrzebie greckiej aktorki Aliki (w moim domyśle: Vougiouklaki) czy wymienienie już z nazwisk przy innej okazji wielkich artystów: Jenny Karezi i Alekosa Alexandrakisa, bądź wyjaśnienie czemu na greckiej fladze znajduje się dziewięć poziomych pasków. Pokazuje nam również kilka świąt obchodzonych w Grecji i zwyczaje z tym związane. Wszystko to czyni jednak w sposób, który nie może znużyć. Grecja Victorii Hislop jawi się nam jak namalowana, a z kart książki wynurza się dla nas niezwykły charakter poszczególnych miejsc. Tę niezwykłość i wielką tajemniczość zobaczymy wyraźnie, kiedy za sprawą jednej z opowieści pojawimy się w Meteorach, a przy innej, siadając na kamieniach w Delfach, zaczniemy się zastanawiać nad poznaniem samych siebie. I co ciekawe: przy tych dwóch opowieściach wyraźnie zwolnimy tempo czytania, albowiem zapragniemy zatrzymać się na dłużej w tych magicznych miejscach. Ja wiem również i to, że do niektórych z tych historii będę wracała jeszcze wielokrotnie.
Miejmy jednak na uwadze, że książka nie ma charakteru dokumentu i tak naprawdę od nas samych zależy, na ile uwierzymy w prawdziwość opowiadanych historii, a na ile uznamy je za wytwory czyjejś fantazji. To prawo do naszej decyzyjności wynika również z samego przyzwolenia autorki „Pocztówek z Grecji”.
Dziękuję Wydawnictwu Albatros za nadesłanie mi egzemplarza powieści „Pocztówki z Grecji” na potrzeby niniejszej recenzji. Książkę można zamówić za pośrednictwem sieci sklepów Empik.