Promy na greckich wodach
Jak to na tych promach jest?
„Nie widziałam nigdy promów i nie wiedziałam, że są aż tak olbrzymie – znacznie mniejsze wydawały się w telewizji. Ten, który właśnie stał w porcie kojarzył mi się z niewielkim budynkiem. Z niedowierzaniem patrzyłam, jak z promu wyjeżdżają dziesiątki dużych ciężarówek i innych samochodów, jak wychodzi z niego mnóstwo ludzi: rzeka ludzi!!! Niektórzy mieli ze sobą wielkie bagaże, niektórzy bardzo krzyczeli. Było ciepło, a ja jak zaczarowana patrzyłam na ubrane na czarno starsze kobiety, w chustkach na głowach, i zastanawiałam się dlaczego one nie ubiorą się inaczej, skoro jest tak ciepło.
Obok stał inny prom, równie olbrzymi jak ten, który właśnie przypłynął. „Ela” i „grigora” to słówka, które słyszałam najczęściej. Patrząc, jak w czeluściach wielkiej komory drugiego promu nikną niczym pudełka od zapałek wielkie ciężarówki zastanawiałam się, czy kiedykolwiek miałabym odwagę wejść na taki prom. Wydawało mi się niemożliwe, aby nie poszedł na dno”.
Tak widziałam greckie promy w 1989 roku, kiedy po raz pierwszy stanęłam w porcie w Grecji: był to port w Rafinie, położonej niedaleko od Aten. Tak też swoje odczucia zanotowałam w pisanym wówczas dzienniku.
Dopiero po dziewięciu latach od tamtej chwili popłynęłam promem zachłystując się nieprzytomnie mą pierwszą, trwającą blisko 10 godzin podróżą po greckich wodach: prom mój zawinął wówczas do portów ośmiu czy nawet dziesięciu wysp w archipelagu Cyklady i była to podróż nie do zapomnienia…
Do dziś na pokładach przeróżnych promów przemierzyłam po greckich wodach setki, ba: tysiące mil morskich i za każdym razem kiedy wchodzę na prom coś mnie zatyka z wrażenia: znowu popłynę, znowu!!!
Podróż dużym promem może być już elementem wakacji.
Podróż promem to dla mnie już element wakacji: nie spieszę się przecież nigdzie. Lubię pływać promami dużymi, tymi tradycyjnymi, których niestety na przestrzeni minionych lat ubyło i to w sposób wyraźnie widoczny.
Duże promy na greckich wodach |
Na tych promach w przypadku ładnej pogody można stać czy siedzieć na górnym pokładzie przyglądając się wszystkiemu temu, co dokoła: skałom, bezkresowi morza czy też patrzeć jak fale rozbryzgują się o burty statku. Znam szczęśliwców, którzy w czasie takiego rejsu widzieli pływające delfiny – mnie się to jednak nigdy nie zdarzyło. Lubię patrzeć na mewy, których im bliżej wyspy tym więcej: krążą nad promem zakreślając ósemki, wydaje się, że płyną wprost wraz z promem na wysokości burty w oczekiwaniu na rzucony kawałek bułki. Wydają się być takie wolne, takie niczym nieograniczone…
Podróż na otwartym, górnym pokładzie promu to dla mnie wielka przyjemność: w lato ciepły, przyjazny wiatr rozwiewa włosy we wszystkie strony, a morską bryzę niejednokrotnie czuć na skórze – jesteśmy w Grecji!*
Na otwartych pokładach promów |
Spojrzenie z górnego pokładu promu…
Mijane wyspy i ich porty, do których zawijają promy, z górnego pokładu wyglądają niezwykle pięknie – to zupełnie inny widok niż z poziomu ziemi i nie dziwi, że przy wpływaniu do portów sporo podróżujących przybywa na górny pokład z aparatem fotograficznym w dłoniach.
Widziane z pokładów promów: | |
Santorini i Ios | |
Naxos i Koufonissi |
Przyglądanie się z góry życiu portu, kiedy wpływa doń prom – to coś, co może sprawiać wiele radości. Rzucanie lin okrętowych, wyjazd aut i wjazd nowych, wymiana pasażerów często z niezliczonymi tobołkami, pudełkami i torbami, czemu towarzyszy niejednokrotnie zamieszanie, zamęt, krzyk i poganianie – to niezwykły, spontaniczny spektakl, jaki w ramach ceny biletu jest nam dany i to bez przygotowań, wcześniejszych prób i bez udziału zawodowych artystów.
W portach wysp |
I wreszcie trap unoszony do góry, i silny sygnał dźwiękowy, który wydaje prom, kiedy port opuszcza, i ten niezwykłej urody kilwater ciągnący się za promem…
Rejsy na pokładzie super jet’ów .
Inaczej wygląda to w szybkich super jet’ach i im podobnych: tu nie ma możliwości wyjścia poza kabinę, w której cały rejs spędzamy. Są jeszcze i inne rodzaje promów: trochę szybsze od tych zwykłych, gdzie w czasie postoju w porcie wolno wyjść na kilka minut na otwarty pokład.
Nie lubię pływać szybkimi super jet’ami, którymi niestety, szczególnie ostatnio, zdarza mi się pływać coraz częściej, bo i wyboru nie ma. Zazwyczaj zimno w nich w środku, bo tak działa klimatyzacja, są drogie i przypominają zamkniętą puszkę, a kiedy trochę silniej wieje wiatr, co na morzu przecież się zdarza – skutki tego odczuwalne są daleko silniej niż na dużym promie, co do przyjemności wcale nie należy.
A co jeśli poczujemy, że jesteśmy głodni?
We wszystkich rodzajach pływających statków znajdują się bary – nie ma konieczności zabierania ze sobą prowiantu, choć przyznam uczciwie, że na przestrzeni lat oferta pokładowa zubożała i to mocno. Dziś nie ma już takiego wyboru potraw jak przed laty: kiedyś na pokładach promów znajdowały się prawie restauracje, a nie bary, choć i dziś na pokładach dużych promów można zjeść ciepły posiłek (jest to jednak najczęściej coś w rodzaju fast food’u, choć – często – tego najlepszego wśród fast food’ów, bo Goody’s)**.
Co jeszcze znajdziemy na pokładzie promu?
Na pokładach wielu dużych promów w określonych godzinach otwarte są sklepiki z upominkami czy nawet książkami, płytami, torebkami i ubraniami. W recepcjach można znaleźć bezpłatne magazyny pokładowe (wydawane najczęściej przez właściciela promu) czy proste mapki wysp, do których zawija dany prom. Z toaletami również nie ma problemów: według mnie na dużych promach jest ich wystarczająco duża ilość (trochę gorzej z tą ilością w małych super jet’ach).
W czasie rejsów dużymi promami |
O miejscach na pokładach.
Miejsca (za wyjątkiem tych najtańszych, kupionych jako „deck” na dużych promach) są numerowane i ten numer wpisany jest do biletu, ale przy zwykłych, dużych promach nie spotkałam się nigdy z kontrolą – w super jet’ach kontrole zdarzają się dość często zwłaszcza, że tu pasażerów zazwyczaj jest sporo i jak zauważyłam większość siada jednak w swoim fotelu, aby uniknąć późniejszych nieporozumień. Płynąc dużym promem wygodnie jest zająć miejsce w barze, co praktykuje duża część pasażerów okupując stoliki przez cały rejs zwłaszcza, że znajdujące się tu fotele i sofy czasami są zupełnie wygodne.
Na pokładzie dużych promów |
Co zrobić z bagażem?
Duży bagaż pozostawiamy w miejscu wskazanym przez obsługę i na pokładach super jet’ów nie ma od tego odstępstw. Na pokładach dużych promów miejsca dla dużych bagaży to z reguły wydzielone boksy na poziomie hali parkingowej z umieszczonymi nazwami wysp.
Na pokładach dużych promów widziałam jednak różne sytuacje: w zależności od obsługi akceptowane jest nawet zabranie dużego bagażu na górę, choć czasem się zdarza, że jest wyraźny zakaz i z dużym bagażem nie zostaniemy na górę wpuszczeni (wielkie walizy utrudniają jednak trochę poruszanie się po pokładach promu, a na schodach tworzą się zatory). Wspominam o tym, bo dobrze jest przed rejsem odpowiednio się zapakować, w tym wartościowe przedmioty włożyć do bagażu podręcznego, który zawsze zabierzemy ze sobą na górę i będziemy mieć nad nim kontrolę. Nie doświadczyłam w czasie tak wielu odbytych rejsów nigdy niczego złego, a zawsze zostawiam bagaż w schowkach na poziomie hali parkingowej, przy czym przyznam: nie zauważyłam, aby w porcie ktoś sprawował nad boksami bagażowymi szczególną kontrolę. Nie wiem czy to standard i czy tak jest zawsze, ale w czasie rejsu raczej jest zakaz wejścia do hali parkingowej: kiedy w czasie jednego z rejsów chciałam wrócić do bagażu po zapomnianą książkę – towarzyszyła mi obsługa.
Słowo o biletach.
Bilety na prom możemy nabyć przez internet: odbieramy je później przed rejsem w budkach w porcie i nie ma z tym żadnego problemu. Niektóre linie wprowadziły już bilety elektroniczne do samodzielnego wydrukowania w domu albo do ściągnięcia na smartfona. Pamiętajmy, że od katastrofy w 2000 roku promu „Express Samina” pod Paros, w której zginęło (wg różnych źródeł) od 60 do 80 osób, a ustalenie listy ofiar nastręczało wiele problemów – nie ma już możliwości (oficjalnie nie ma) kupowania biletu na promie i obsługa w przypadku braku biletu ma prawo, bez względu na okoliczności, na pokład nas nie wpuścić.
A kiedy przybyć do portu?
Na pokład promu obsługa wpuści nas zazwyczaj nie wcześniej niż na dwie godziny przed rejsem. To czasem irytuje zwłaszcza przy przylotach w nocy, kiedy każda godzina snu jest tak cenna, ale obsługa odmowę motywuje czynnościami technicznymi (sprzątanie) oraz tym, że na pokładzie nie ma jeszcze członków załogi. Wybierając się do portu załóżmy (szczególnie w miastach) korki po drodze i wyjedźmy nieco wcześniej: prom nie będzie przecież na nas czekał. Wielokrotnie widziałam już górnego pokładu jak w ostatniej chwili ktoś wbiegał na pokład, ba, nawet wjeżdżał motocyklem, kiedy trap zaczął się unosić – myślę, że denerwowałam się tym bardziej niż zainteresowani. Najbardziej spektakularny przypadek? Młodej kobiety na motocyklu w październiku 2016 roku w porcie wyspy Ios, co obserwowałam z pobliskiej kafeterii. Prom już odpłynął kiedy z wielką szybkością wjechała do portu… Zaczęła wymachiwać rękoma w stronę obsługi portowej – ktoś wykonał telefon i prom się cofnął…. Wjechała motocyklem na trap, odwróciła się i pomachała wszystkim, którzy się temu przyglądali, po czym zniknęła w czeluściach promu. Obsługa kafeterii mówiła, że kobieta musiała być silnie ustosunkowana, bo takie przypadki raczej się nie zdarzają i miejmy to na uwadze.
I o punktualności, strajkach i odwołaniach promów.
Z punktualnością nie jest wcale tak źle! Oczywiście zdarzają się opóźnienia, na co wpływ mają często zmienne warunki pogodowe, ale z początkowych portów promy odpływają zasadniczo punktualnie. Opóźnienia mogą pojawić się w czasie rejsu, w tym już nawet przy samym wejściu do portu docelowego.
Strajki się zdarzają – temu zaprzeczyć nie sposób, ale są one zazwyczaj zapowiadane wcześniej, stąd należy śledzić wszelakie komunikaty planując podróż.
Odwołania promów zdarzają się najczęściej na skutek złych warunków pogodowych i oczywiście najpierw odwołane zostają rejsy stosunkowo niewielkich super jet’ów i im podobnych.
Odwołania z tych przyczyn rejsów dużych promów zdarzają się rzadko, ale i to należy mieć na uwadze wiedząc, że nasz samolot nie będzie na nas czekał, a linie lotnicze reklamacji raczej pozytywnie nie rozpatrzą.
Urokliwych rejsów po greckich wodach! Kalo taksidi!
Wszystkie zdjęcia: Betaki.
** – to oczywiście może być zmienne.