Sparta: Ilona (Dom oliwny) i Jej pomarańcze

 

 

 

 

W pomarańczowym gaju u Ilony (2025)

Staram się corocznie na przełomie stycznia i lutego zaglądać (wirtualnie) do Sparty na Peloponezie.  Peloponez to teren (ale nie jedyny taki oczywiście), gdzie możemy zobaczyć niezliczone gaje pomarańczowe, a spacer pomiędzy drzewkami w styczniu czy początkiem lutego to radość niebywała.

Początkiem stycznia lata temu w gaju oliwnym na Peloponezie: gdzieś w okolicach Tirynsu   (fot. betaki.pl)

 

Dlaczego akurat w tym czasie?

W styczniu i jeszcze lutym dojrzewające wciąż pomarańcze są już duże i gałęzie uginają się pod ich ciężarem, a to  widok dla nas niecodzienny.

W pomarańczowym gaju u Ilony (2023)

 

Taki wspaniały gaj pomarańczowy ma moja koleżanka Ilona Kolodziejska / @Dom Oliwny w Sparcie. W bodaj 2021 roku w wielką radością zawitałam do Sparty i przyjemnością były dla mnie poranki, kiedy Ilona mówiła do mnie:

Pójdź do ogrodu i zerwij kilka pomarańczy oraz granatów. Zrobimy sobie sok

Wielką radością było dla mnie stanięcie pod którymś z drzew pomarańczowych obsypanym owocami i zerwanie kilku pomarańczek. Ilona wcześniej, w czasie naszego spaceru po ogrodzie, przeszkoliła mnie pokazując, które owoce są już dojrzałe (bo w listopadzie nie wszystkie przecież), a ja starałam się być pilną uczennicą i zrywać te właściwe (no, nie zawsze mi się to udawało, kłamać nie będę, i Ilona zawracała mnie do ogrodu patrząc na mnie groźnym wzrokiem … Żartuję: miła była nawet wtedy!

Razem z Ilonką w Jej pomarańczowym gaju  (2021)

 

Ponieważ właśnie teraz nastał nam luty – nadeszła pora wielkich zbiorów pomarańczy. W gaju u Ilony także.

Ilona któregoś roku powiedziała czytelnikom swojej strony @Dom oliwny (na Facebook-u): 

Za kilka dni będzie po zbiorach … Czy wiecie, że pomarańcze dzięki wysokiej zawartości witaminy C wzmacniają mechanizmy obronne organizmu i chronią nas przed wirusami? Aby w pełni skorzystać z wartości odżywczych pomarańczy, skosztujcie świeżych i soczystych pomarańczy spartańskiej ziemi! Nie ma co, ale pochwalić się trzeba. Co roku mniej więcej w tym czasie zbieramy nasze pomarańcze na sok. Z reguły przyjeżdża firma, która się tym zajmuje, ale w tym roku z uwagi na brak pracowników pomarańcze zbieramy sami. Wszyscy właściciele sadów muszą sobie radzić sami. Całe szczęście, że mam kilkoro znajomych, którym oczywiście dziękuję za to, że przyszli i pomogli nam w zbiorach.

No właśnie: problemy z pracownikami się zdarzają i to w całej Grecji, nie tylko w Sparcie.

W pomarańczowym gaju u Ilony (2025)

 

Ilona wczoraj powiedziała, że do Domu oliwnego zawitały pomarańcze, a pomarańczowe słońce czuje i widzi na wyciągnięcie ręki.

Patrzę na te cudowne zdjęcia, które nadesłała!

Ależ tam pomarańczowo!

W pomarańczowym gaju u Ilony (2025)

 

Pierwszy dzień nowego miesiąca w Grecji witamy słowami Kalo mina! Niech będzie dobry, pełen słońca i obfitości. A dziś naprawdę taki jest. Ciepłe promienie muskają skórę, wiatr śpi, a w powietrzu unosi się słodki, cytrusowy zapach. To najlepszy czas na zbiory – opowiada Ilona początkiem lutego.

W pomarańczowym gaju u Ilony (2022)

 

I po chwili ciągnie dalej…

Drzewa uginają się pod ciężarem soczystych pomarańczy. Każda z nich dojrzała w swoim rytmie, pod czułym okiem śródziemnomorskiego słońca. Nie ma tu miejsca na pośpiech – pomarańcze nie dojrzewają po zerwaniu, dlatego trzeba pozwolić im rosnąć tak długo, jak potrzebują.

W tym roku natura pokazała swoją kapryśną stronę. Klimat się zmienia, zima nie była zimna, a owoce kazały na siebie czekać dłużej niż zwykle. Ale oto są – pełne smaku, gotowe do zebrania.

Dziś nie jestem sama. W sadzie panuje radosny gwar – przyjechali pracownicy, by pomóc w zbiorach. Razem tworzymy zgrany zespół. Śmiech miesza się z dźwiękiem spadających owoców, kosze szybko się zapełniają, a złote kule lądują w skrzynkach, gotowe do podróży. To ciężka praca, ale daje mnóstwo satysfakcji.

Pomarańcze, które rosną w naszym sadzie, są czyste, organiczne, wolne od chemii. Mają różne kształty, wielkość, mają skazy jak rany, ale są pyszne. Można je jeść ze skórką –  w niej kryje się prawdziwe bogactwo smaku i wartości odżywczych. Wiele osób woli sok, ale ja wierzę, że natura dała nam owoce w idealnej formie. W soku brakuje błonnika, który spowalnia wchłanianie cukrów, syci i reguluje trawienie. Wypijając szklankę, spożywamy cukry proste z kilku pomarańczy, ale bez tego, co sprawia, że są tak cenne – ich naturalnej struktury.

Ja i mój mąż mamy różne upodobania. On lubi pomarańcze mniej dojrzałe, lekko kwaśne, takie, które pozostawiają na języku odświeżający, cytrusowy posmak. Ja wybieram te, które słońce dopieściło swoją słodyczą. Ale oboje zgadzamy się co do jednego – zamiast pić sok, wolimy cieszyć się całym owocem. Każdy kęs to moment przyjemności, chwila zatrzymania.

Dziś przygotowałam też owoce dla moich przyjaciół w Polsce. Już wkrótce będą mogli skosztować tego greckiego słońca, zamkniętego w złocistych kulach.

A ja?

Ja patrzę na jedno z drzew i dostrzegam maleńkie, zielone owoce. Nowe życie. Początek. Natura nigdy nie przestaje nas zadziwiać.

Niech ten miesiąc będzie dobry. Niech przyniesie obfitość, ciepło i słodycz – taką, jaką dają dojrzałe pomarańcze prosto z drzewa.

Zamyślam się słuchając Ilony: czy to nie cudowne, co dzieje się w przyrodzie? 

W pomarańczowym gaju u Ilony (2025)

Czując wokół siebie zniewalający zapach dojrzałych pomarańczy – myślę, że kiedyś przełomem stycznia i lutego wybiorę się do Sparty, do Ilony. Wierzę, że umiałabym dorzucić kilka pomarańczy do tych skrzynek!  

Ilonko: udanych zbiorów!

W pomarańczowym gaju u Ilony (2025)

 

Tekst i fotografie: Ilona Kolodziejska / Dom oliwny [luty 2025]

Opracowanie: Beata Kuczborska / betaki.pl