Theo Aggelopoulos. W piątą rocznicę odejścia wielkiego reżysera.
[Theodoros Angelopulos, gr: Θεόδωρος Αγγελόπουλος].
Pireus – miasto portowe w pobliżu Aten: to tu trwają zdjęcia do najnowszego filmu wielkiego greckiego reżysera, Theo Aggelopoulosa, „The other sea”, który ma opowiadać historię kryzysu finansowego w Grecji. Ulica, przy której pracuje wraz z reżyserem ekipa filmowa, według założeń i oczekiwań winna być zamknięta dla ruchu, jednak kiedy reżyser przechodzi przez ulicę – zostaje potrącony przez nadjeżdżający motocykl i w wyniku obrażeń odniesionych w wypadku, 24 stycznia 2012 roku umiera w szpitalu w wieku 76 lat. Pochowany zostaje na Pierwszy Cmentarzu w Atenach.
Kadry z filmu „Podróż na Kithirę” [„Voyage to Cythera”, gr: „Ταξίδι στα Κύθηρα”] (zdjęcia ze stron: alchetron. com oraz cameronmorewood. com) |
Kino Theo Aggelopoulosa to kino specyficzne, z pewnością niekomercyjne, nieulegające modom, spowolnione bardzo. Wśród jego filmów nie mają czego szukać amatorzy szybkich akcji z ostrymi zwrotami – to zupełnie inny rodzaj kina. W spowolniony sposób filmy te również powstawały: Harvey Keitel, odtwórca głównej roli w filmie „Spojrzenie Odyseusza”, wypomniał Aggelopoulosowi, że w czasie, którego on potrzebuje do zrealizowania jednego ujęcia, Quentin Tarantino nakręciłby cały film, a Aggelopoulos temu nie zaprzeczał. Nadmiernie wydłużone to filmy – powiedzą niektórzy, ale to wydłużenie to ich specyfika właśnie, a czy nadmiernie? Tu dużo zależy od osobistych odczuć. Kino Theo Aggelopoulosa nie jest kinem łatwym: to kino dla cierpliwych i potrafiących się wyciszyć. To kino pełne niedopowiedzeń. To kino, które może się podobać, ale i takie, które wzbudza przeciwne odczucia.
Jeśli przyjrzeć się obrazom, temu, w jaki sposób reżyser pokazuje Grecję czy jej mieszkańców – odnosi się wrażenie wielkiego kontrastu pomiędzy światem ukazanym przez reżysera a tym, który widzimy kiedy latem turystycznie podróżujemy po Grecji przemieszczając się pomiędzy palmami, po żółtych piaskach plaż, przy niezwykłym błękicie wód morza i kolorowych parasolach. Obrazy widziane w filmach Aggelopoulosa nie są tak barwne: zazwyczaj rozmyte, szarawe, nieostre, smutne, ze sporą dawką melancholii. W filmach jego można dopatrzeć się pochodzenia nie tyle samego reżysera, ile jego przodków, ze środowisk wiejskich: obrazy wielu filmów pokazują środowisko wiejskie właśnie, z ubranymi na czarno kobietami i brodatymi pasterzami.
Kadry z filmu „Płacząca łąka” [„The Weeping Meadow”, gr: „Το Λιβάδι που Δακρύζει”] (zdjęcia ze stron: mubi. com oraz curzonartificialeye. com) |
Nagrodzony Złotym Lwem na festiwalu w Wenecji w 1980 roku za film „Aleksander Wielki”, a w 1998 roku uhonorowany Złotą Palmą w Cannes za film „Wieczność i jeden dzień” – Theo Aggelopoulos w lipcu 2008 roku odwiedził Polskę będąc gościem 8. Międzynarodowego Festiwalu Filmowego ERA NOWE HORYZONTY we Wrocławiu, w czasie którego pokazywane były jego filmy.
Miałam wielkie szczęście być na tych pokazach i mam wrażenie, że tylko dzięki temu znane mi są filmy Theo Aggelopoulosa: nie przypominam sobie, aby w naszym kraju (poza tym, co wymieniłam wyżej) były one wyświetlane na dużych ekranach. We Wrocławiu, często w obecności reżysera, obejrzeć można było bodaj wszystkie jego filmy, gratką było również to, że reżyser spotykał się ze swoją publicznością, rozmawiał z nią, a czynił to w sposób wielce urokliwy. Zapamiętałam Theo Aggelopoulosa jako niezwykle miłego, skromnego człowieka: tak wielki reżyser, a tak bliski wszystkim, bez żadnego dystansu, zatrzymujący się nawet w korytarzach, by porozmawiać z kimś, o ile ktoś taką wolę wyraził.
Cieszy, że ta retrospektywa wzbudzała duże zainteresowanie: mimo bogatego programu całego festiwalu, wiele osób zasiadało na widowni, by obejrzeć któryś z filmów właśnie Theo Aggelopoulosa.
Kadry z filmu „Wieczność i jeden dzień” [„Eternity and a day”, gr: „Μια αιωνιότητα και μια μέρα”] (zdjęcia ze stron: pinterest. com oraz theoangelo. tumblr.com) |
A filmy to, jak napisałam, dość specyficzne: niełatwe, ale traktujące o sprawach życia codziennego, często tak trudnych dla bohaterów. W filmach tych poruszone zostały poważne tematy społeczne: los Greków na emigracji czy uchodźców przybywających do Grecji. Reżyser rozlicza się w nich także z grecką XX-wieczną historią. Motyw podróży jest tym, co powraca we wszystkich bodaj filmach poety kina, za którego uważany był Aggelopoulos, a bohaterowie jego filmów to osoby wycofane, nieobecne, skupione na przeszłości. Filmy Aggelopoulosa zapadają w pamięci poprzez obrazy: właśnie te smutne, szare, zamglone, jesienno-zimowe, tak odmienne od dobrze nam znanej Grecji pocztówkowej. Sam reżyser mówił o swoim kinie jako o jednym długim filmie z poszczególnymi rozdziałami. „Jakbym opowiadał historię, która się nie kończy. Moje filmy nigdy nie kończą się napisem KONIEC” – powiedział we Wrocławiu.*)
Nie sposób przybliżając sylwetkę Theo Aggelopoulosa i problematykę jego filmów – pominąć temat muzyki towarzyszącej filmom. Autorką muzyki napisanej do większości pełnometrażowych filmów Aggelopoulosa jest Eleni Karaindrou, która również pojawiła się w 2008 roku we Wrocławiu dając w Operze Wrocławskiej (z towarzyszącymi jej: Vangelisem Cheristopoulosem – obój i Natalią Michailidou – fortepian oraz orkiestrą Collegium F pod dyrekcją Marcina Sompolińskiego) doskonały koncert. Eleni Karaindrou, współpracująca z Theo Aggelopoulosem przez ponad 30 lat, zapytana w jednym z wywiadów*) o zmiany w charakterze tej współpracy – powiedziała: „Theo, odkąd go znam, kręci cały czas jeden film, w podobnym nastroju. Nie zmieniają się więc jego wizje i oczekiwania wobec mnie. Bardzo mi ufa, więc jestem całkowicie wolna. Nigdy nie muszę dopasowywać się do gotowych ujęć i konkretnych nastrojów. Inna sprawa, że jego wizje bardzo mnie inspirują. Theo opowiada mi o swoim pomyśle na film, zostawia mnie samą, a potem w moim umyśle powstaje muzyka”.
Tutaj do posłuchania jeden z utworów napisany do filmu „Płacząca łąka” [„The Weeping Meadow”, gr: „Το Λιβάδι που Δακρύζει”], z obrazami pochodzącymi z filmu.