Wielki Piątek [gr.: Μεγάλη Παρασκευή/Megali Paraskewi]
W Grecji rozpoczął się Wielki Tydzień [gr.: Μεγάλη εβδομάδα / Megali Ewdomada].
Pascha jest najważniejszym w Grecji świętem w roku, a Wielki Piątek dla Greków tak ważnym, a dla mnie tak pięknym w Grecji dniem, że zasługuje na osobną od Paschy opowieść.
Wielki Tydzień to – jak zauważyłam – czas, kiedy Grecja spowalnia, i co ciekawe: dotyczy to nie tylko mniejszych miast i wiosek, ale również wciąż pędzących Aten. Na ulicach pojawiają się już dekoracje, wśród których wiele takich z życzeniami Dobrych Świąt [gr.: Καλό Πάσχα / Kalo Pascha].
Od lewej: w Ermioni, w Porto Heli i w Spetses
Od lewej: dwa razy Kilada i w Porto Heli
Na wyświetlaczach w autobusach dostrzec można również Καλό Πάσχα, zewsząd słychać: Καλό Πάσχα, bo Grecy w Wielkim Tygodniu w ten sposób pozdrawiają się i w sklepach i na ulicach. Na wystawach sklepowych dekoracje oczywiście świąteczne.
Dekoracje świąteczne wystaw sklepowych w Atenach
W cukierniach natomiast – ciasta świąteczne, wśród których króluje tsoureki [gr: τσουρέκι /tsureki]: drożdżowe z często zapieczoną czerwoną pisanką.
Świątecznie w ateńskich cukierniach
Im bliżej Paschy tym coraz częściej pojawiają się w sklepach pisanki, w przeważającej ilości w kolorze czerwonym, co ma symbolizować krew Chrystusa.
Takie jajka dostępne są w sklepach spożywczych
Do tradycji w Grecji należy malowanie pisanek właśnie na kolor czerwony, choć od wielu lat coraz to młodsze pokolenia nieco odstępują od tego zwyczaju, stąd oglądać możemy pisanki w innych barwach i o przeróżnych wzorach. Mimo to nadal nie mogę oprzeć się wrażeniu, że większość pisanek to te w kolorze czerwonym.
Ateńskie pisanki dekoracyjne
I co ważne: pisanki w Grecji malowane są w Wielki Czwartek! Tego dnia częściej w mniejszych ośrodkach (ale w Atenach też się zdarza) wywieszane są na barierki balkonowe tkaniny, w tym ubrania, w kolorze czerwonym na znak przygotowywania się do Paschy.
W Wielki Czwartek w epirskim Metsowie [fot. Barbara Bitounis]
W wielu miejscach odbywają się jarmarki świąteczne, gdzie można kupić między innymi przeróżnych rodzajów świece, zwane tu lambadami [gr.: Λαμπάδα, Πασχαλινές Λαμπάδες]. Lambady zapala się tu w czasie najważniejszej mszy w roku: Anastasi. Przygotowane na Paschę a dostępne w kościołach są skromne: najczęściej białe, z napisem „Christos Anesti” (Chrystus zmartwychwstał),
Lambady w kościele w podateńskiej Rafinie
ale te, które widzimy na jarmarkach bywają tak strojne, że czasem zastanawiam się, jak taką lambadę później zapalić.
Lambady na jarmarku świątecznym na Pl. Syntagma w Atenach
Wielki Piątek to czas wielkiego smutku, żałoby i ścisłego postu, co w skrajnych przypadkach oznacza powstrzymanie się przez cały dzień od jedzenia czegokolwiek, a spożywanie tego dnia wyłącznie wody. Częściej jednak praktykowane jest jedzenie skromnego śniadania oraz późnym wieczorem kolacji.
Postny posiłek wielkopiątkowy w małej tawernie w Atenach
Wielki Piątek to dla mnie czas, kiedy w Grecji atmosferę smutku i żałoby wyczuwa się na ulicy, nawet w tak wielkim i hałaśliwym mieście jak Ateny. Odczucie to potęgują dodatkowo jeszcze kościelne dzwony bijące głośno i często, ale tylko w żałobnych tonach.
Na ateńskiej Place w Wielki Piątek
Wszyscy i wszystko tego dnia spowalnia – nigdy już tak tego spowolnienia nie widać, jak właśnie w Wielki Piątek. Tego dnia Grecy dość tłumnie odwiedzają groby bliskich na cmentarzach porządkując je i kładąc kwiaty (zapalanie zniczy spotykane jest w Grecji raczej rzadko – przy grobach często za to palą się małe lampki oliwne) oraz odwiedzają w ciszy i wielkiej powadze liczne kościoły.
W kościołach tego dnia ogląda się Groby Pańskie [gr.: Επιτάφιος / Epitafios], modląc się przy nich, całując ikonę, a czasem przechodząc na kolanach pod grobem czyniąc tym przejściem znak krzyża.
Od lewej: Nea Makri, Ateny, Ateny
Od lewej: Porto Heli, Rafina, Arta
Od lewej: Nea Makri, Spetses, Ermioni
Dla mnie Groby Chrystusa w greckich kościołach są zupełnie odmienne od tych, które widzimy w kościołach w Polsce. Nie zauważyłam tego nigdy w Atenach, ale w mniejszych ośrodkach da się wyczuć nawet pewną rywalizację pomiędzy mieszkańcami podlegającymi pod dany kościół co do stworzenia Grobu Pańskiego najpiękniejszego, jak tylko można. Widać to szczególnie wówczas, kiedy w wieczornej procesji wielkopiątkowej biorą udział dwa epitafia, a doświadczyłam tego w swym życiu dwukrotnie: w epirskim Metsovie (2013) oraz w Ermioni na Peloponezie (2016).
Od lewej: w Metsowie i w Ermioni
O tych niezwykłych procesjach z dwoma Grobami Chrystusa można przeczytać na mojej stronie (w galeriach: zdjęcia):
– w Metsowie/Epir w 2013 roku: Ateny Kreta Epir (2013)
– w Ermioni/Peloponez w 2016 roku: Ermionida Methana Ateny (2016)
Wszystkie procesje wielkopiątkowe, w których do tej pory brałam udział: i te ateńskie (trzykrotnie), i w podateńskiej Rafinie, i w Platamonas na tzw Riwierze Olimpijskiej były bardzo piękne i pełne podniosłej atmosfery, ale tych, o których wspominam wyżej, z dwoma Grobami Chrystusa – nie sposób do nich porównać. Poza tym, przyznam uczciwie, że im dalej od Aten, im miejscowość mniejsza, tym celebrowanie Wielkiego Tygodnia oraz Paschy – piękniejsze i dostojniejsze.
Od lewej: dwie w Rafinie i trzecia w Atenach
Po procesji wielkopiątkowej, w czasie której dzierży się w dłoniach zapalone świece, większość Greków udaje się jednak do tawern, które w ciągu dnia mają prawo być zamknięte (aczkolwiek kryzys, szczególnie w Atenach, troszeczkę zwyczaj ten zmienił). My powinniśmy mieć na uwadze szczególny charakter tego dnia, a tym samym akceptować znacznie mniejszy wybór potraw w tawernach.
Żeby nie było już tak bardzo smutno i bardzo poważnie w niniejszym tekście – napiszę już tak z moich obserwacji, że w Wielki Piątek Grecy muszą być naprawdę bardzo głodni! W 2010 roku przyglądałam się procesji wielkopiątkowej w portowej Rafinie koło Aten. Wielka procesja całkiem dostojnie się przesuwała, ale według mnie tylko do okolic gdzie (przy porcie) zaczynają się tawerny. Tam z dostojnym nastrojem coś się nagle stało (szczególnie jeśli chodzi o dalszą część procesji): Grecy zaczęli się rozpierzchać do tawern dosłownie łapiąc wolne stoliki. W mgnieniu oka tawerny zapełniły się do ostatniego miejsca Grekami – a przecież procesja nadal szła! Oczywiście wiedziałam, że tak będzie – toż to nie był mój pierwszy Wielki Piątek w Grecji: przezornie zostawiłam kogoś na straży mego stolika wychodząc poobserwować. Bez własnej straży nie miałabym szans na kolację: to również należy mieć na uwadze będąc tego dnia w Grecji.
Kalo Pascha!!!
Łączenie kultur w Atenach: greckie jajka pomalowane na czerwono i przywieziony z Polski baranek cukrowy
Bardzo dziękuję Barbarze Bitounis za użyczenie do niniejszego tekstu wielkoczwartkowych zdjęć z Metsowa.
Tekst i fotografie (o ile nie zaznaczono inaczej): Beata Kuczborska / betaki.pl