Ośmiornice suszące się przy tawernie to typowy dla Grecji obrazek
Spaceruję po mieście Githion, zwanym Bramą Mani
Przypłynęłam na wyspę Kithira, a tak wygląda port w Diakofti (mój prom jeszcze stoi)
Na wyspie: tu w Paleohorze, wśród ruin miasta z XV wieku
Wąwozy otaczające Paleohorę na wyspie
Przez góry Taiget, wzdłuż wąwozu Langada przemieszczam się z Monemvasii do Kalamaty
Tę plażę w Kaladi Grecy uważają za jedną z najładniejszych w Grecji. Są to takie trzy płachty żwirowego piasku, gdzie z góry schodzi się po 133 schodkach.
Wioska Avlemonas, w której mieszkałam na wyspie
Kithira należy do archipelagu Wysp Jońskich, ale do złudzenia przypomina Cyklady
Widoczne tu figi podał mi na deser właściciel kafejki w wiosce Avlemonas (sam to wymyślił – nie prosiłam!)
Peloponez. Przede mną Monemvasia (wjeżdżam z wioski kilometrową groblą). Tak spełniło się jedno z moich większych marzeń
W Monemvasii spaceruję po uliczkach średniowiecznego miasta posadowionego na skale i widocznego tylko od strony morza
Nadal w Monemvasii
Zaułek w stolicy wyspy – Horze
Zachód słońca nad wysepką Sfaktiria widoczny z Pilos