Opublikowane w 3 sierpnia 200515 lutego 20232005: Rodos, Karpathos – galeria 2005: Rodos i Karpathos Płynąc promem z wyspy Rodos na Karpathos oglądam wschód słońca nad Dodekanezem – wspaniały to widok! Tak wygląda stolica wyspy Karpathos (Pigadia) z pokładu promu Miasto Pigadia nie wzbudziło we mnie jakichś wielkich emocji, ale i tutaj można spotkać takie śliczne zakątki Ten niewielki kościółek stojący w stolicy na cmentarzu usytuowanym na wzgórzu – cieszył moje oczy, podobnie jak i widok na wyspę z tego miejsca Skrzynki ze szczątkami ludzkimi złożone w małym budynku na cmentarzu zrobiły na mnie wielkie wrażenie – tak wolnostojących dotąd nie widziałam (na wyspie Tinos widziałam, owszem, ale już wmurowane w ściany) Tak zrealizowałam swoje największe marzenie przywiezione na wyspę Karpathos – tutaj stoję w wiosce Olimpos i duszę się z zachwytu! Jak pięknie jest realizować nasze marzenia! – szeptałam do siebie Wioska Olimpos – skały opadające ku boskiemu Egeo cieszyły moje oczy i duszę: zachwycający to widok Większość wiatraków w Olimpos popadła już w stan kompletnej ruiny, jednak kilka w niezłym stanie można jeszcze obejrzeć Plączę się po wiosce Olimpos. Ile jest w niej schodków – nie mam pojęcia, ale dużo, bardzo dużo Ta kobieta ubrana w tradycyjny strój (jak większość kobiet w wiosce Olimpos, i to niezależnie od wieku i temperatury powietrza) ze spokojem haftowała swoją serwetę A ta kobieta (cały czas w Olimpos) poczęstowała mnie chlebem i ociekającym tłuszczem, ale pysznym, żółtym serem Niektóre balkony domków w Olimpos były doprawdy piękne i warto było się im przyglądać, a ja czyniłam to z radością W kafenionie tej kobiety w porcie w Diafani wypiłam moją frappe Stoję w górskiej wiosce Othos i spoglądam na gdzieś tam hen widoczne wybrzeże. Dostrzegłam na wzgórzu samotnie stojący, malutki kościółek – sporo takich można zauważyć wędrując po wyspie Karpathos A to tonąca w słońcu wioska Volada, której tutaj przyglądam się z góry, zza listków drzewka oliwkowego W wiosce Volada (jak w każdej innej) zaglądam oczywiście do kościółków i upajam się zapachem ich wnętrz. Bardzo zainteresował mnie kościółek widoczny po lewej stronie zdjęcia – posadowiony na wzgórzu i wsparty na jakichś kolumnach prezentował się wspaniale Wędrując po wyspie można oglądać gaje oliwne (w lipcu oliwki jeszcze bardzo maleńkie – niczym pestki czereśni) Najbogatsza na wyspie wioska Aperi widziana z góry – wygląda zachwycająco i robi wielkie wrażenie Już prawie w stolicy oglądam ruiny bazyliki z V wieku Agia Fotini Stoję na niewielkim wzgórzu, a po mojej i lewej i prawej stronie wspaniale piaszczysta plaża Amoopi To wioska Menetes – usytuowanie tego kościoła robi wielkie wrażenie. Z tego miejsca wspaniały widok na wybrzeże i oddaloną stąd o 8 km a widoczną gdzieś tam w dole stolicę wyspy Ostatnie spojrzenie na wioskę Menetes – widoczną tu drogą będę wędrować do stolicy To zdjęcie zrobiłam stojąc na wzgórzu, tuż obok pomnika żołnierza znajdującego się tutaj dla upamiętnienia dnia opuszczenia wyspy przez Niemców Zmęczona wędrówką siedzę w kafeterii w wiosce Foiniki i wlewam w siebie życiodajną frappe. Gdzieś tam w oddali już widzę cel mojej wędrówki – to wioska Arkasa To miejsce znajduje się w niewielkiej odległości od wioski Arkasa – na widocznym wzgórzu znajduje się Paleokastro (zrezygnowałam ze wspinaczki z uwagi na niesamowity upał, ale obejrzenie Paleokastro nie było na liście moich marzeń) To jedno z moich marzeń: na terenie starożytnej Arkessi znajduje się śliczna kapliczka Agia Sofia, w której zapaliłam swoją kolejną świeczkę w Helladzie. Nadal na terenie starożytnej Arkessi w pobliżu wioski Arkasa: porozrzucane resztki kolumn i fragmenty widocznych tutaj murów cieszyły moje oczy Na terenie starożytnej Arkessi nadal można oglądać takie wspaniałe mozaiki – cieszyłam się jak dziecko, że mimo trudności (ach ten leniwy kierowca autobusu!) i moich kosztów (w sumie 14 km wędrówki w wielkim skwarze) udało mi się tutaj jednak dojść Przy piaszczystej plaży Agios Nikolaos popatrzyłam na suszące się ośmiornice Płynę statkiem wzdłuż wybrzeża wyspy, patrzę na wspaniałe skały i niesamowity granat boskiego Morza Egejskiego, którym wciąż jednakowoż się zachwycam Wieczór folklorystyczny w stolicy wyspy – przyglądam się tańcom ludowym i cieszę oczy (i uszy!) tym, co dane mi widzieć (i słyszeć) Po zakończeniu tańców tancerki w strojach ludowych można było do woli fotografować To zdjęcie zrobiłam po to, aby choć trochę pokazać buty typowe dla wyspy Karpathos