Opublikowane w 12 września 200515 lutego 20232005: Serifos – galeria 2005: Serifos Stoję w porcie Livadi i spoglądam na odległą o 5 km Chorę. Jedno z moich marzeń, które w tym roku przywiozłam na Cyklady to właśnie Chora na wyspie Serifos Już w okolicach Chory. W tych skrzynkach uwieszonych po obu stronach brzuszka ten sympatyczny osiołek musiał dźwigać żwir Spoglądam z Chory w dół – ta pięciokilometrowa droga, która prowadzi tu z portu, jest niewiarygodnie malownicza Plączę się po Chorze, coraz wyżej i wyżej, a to co widzę zachwyca mnie coraz bardziej i bardziej Wszystko tu oczywiście biało-niebieskie, tylko ten jeden kościół (współczesny) taki jakby posadowiony tu zupełnie przypadkowo Każde Kastro mnie zachwyca: po takich miejscach mogę krążyć godzinami i nigdy się nie nudzę Z Chory spoglądam na wyspę Serifos i doskonale stąd widoczny port w Livadi Budynki tu w większości zadbane, a czerwień kwiatów (czasem fiolet) wspaniale kontrastuje z bielą ścian Ile schodków pokonałam krążąc po Chorze – doprawdy nie wiem, ale mnóstwo, całe mnóstwo Z wielu punktów Chory widać port w Livadi, ale dla mnie każdy obrazek jest inny To zdjęcie jest bardzo podobne do poprzedniego, ale przecież inne, zupełnie inne (po prawej stronie port w Livadi) Kościółków w Chorze oczywiście mnóstwo, a każdy inny i każdy śliczny Zdarzają się i takie kościółki posadowione samotnie na stoku wzgórza. Ta widoczna w głębi skała to wysepka Vous Chora z każdej swojej strony mnie zachwycała – to najładniejsza Chora z tych, jakie dotąd w Helladzie oglądałam. Dziś już wiem, że może z nią konkurować jedynie ta na wyspie Patmos (ale ja na Patmos jeszcze nie byłam) Idealna biel kościółka na tle niebieskiego nieba, niewiarygodna cisza w zaułkach Kastro, zapach starych murów – to wszystko sprawia mi wiele radości W Chorze mieszkają ludzie, choć ich życie szczególnie w tej górnej części (Ano Chora) musi być dość trudne W Chorze mieszkają ludzie, choć ich życie szczególnie w tej górnej części (Ano Chora) musi być dość trudne A to jeden z wiatraczków w Dolnej Chorze Znajdujący się na północy wyspy XVI-wieczny Monastryr Taxiarhon obejrzałam bardzo dokładnie, ale tylko z zewnątrz (był zamknięty). Nawet przez dziurkę od klucza zajrzałam na dziedziniec Otwarte były dwa sąsiadujące z monastyrem kościółki i oczywiście do nich zajrzałam. Przy jednym znajduje się niewielki cmentarz – rzadko kiedy spotykam w Helladzie tak zaniedbany cmentarz jak ten tutaj To właśnie ten zaniedbany cmentarz w pobliżu Monastyru Taxiarhon I na wyspie Serifos udało mi się dostrzec gołębnik (to gdzieś na północy wyspy) Wróciłam do Chory – mogłabym patrzeć na nią w nieskończoność Niektórzy malują na niebiesko zdecydowanie więcej elementów swych domostw niż pozostali Schody, schody, schody – z każdej strony i prawie w każdym miejscu Chory Niestety, nie wszystkie miejsca są tak śliczne jak dotąd pokazałam W klimacie przepiękne to miejsca, ale już zupełna ruina. Aż serce płacze – dlaczego nikt o to nie zadba? Moje zdjęcie tego nie oddaje ale te schody wyglądały wspaniale: ciągną się jeszcze gdzieś tam w dół i w dół Schodzę już coraz niżej – przede mną zejście tą malowniczą drogą do portu, ale to już tylko w dół A spotkane owce przyglądały mi się ciekawie Ten pan też był wcześniej w Chorze, ale drogę w dół pokonał na swoim osiołku Port w Livadi, gdzie na nadbrzeżu znajduje się sporo kafeterii i tawern. W sensie atmosfery Livadi mnie nie zachwyciło tak bardzo jak Chora,ale to tutaj zjadłam wyśmienitą kolację w poleconej mi tawernie a bliskość Egeo cieszyła mnie ogromnie