Grecja: o cebuli morskiej
cykl: ciekawostki i interesujące miejsca w telegraficznym skrócie
Zwą ją przeróżnie: urginia morska, cebula morska, drimia maritima (dawniej: scilla maritima), oszloch morski, w Grecji: i skilokremida [gr: σκιλλοκρεμμύδα], i arkoskila [gr.: αρκόσκιλλα], słyszałam, że i koutsoupa [gr.: κουτσούπα], i askella [gr: ασκέλλα], i kremidoskila [gr.: κρεμμυδόσκιλλα]… – i jest dla mnie jedną z roślin zwiastujących nadchodzący koniec lata.
Rozpowszechniona jest w krajach basenu Morza Śródziemnego: tu znajduje odpowiednie dla siebie warunki, a uwielbia gorące, suche lata i słoneczne obszary. Nie wymaga wody, a potrafi rosnąć w piasku, żwirze i – mimo swojej nazwy – nie tylko na terenach nadmorskich: w górach także. Choć łatwa w uprawie, w Polsce w warunkach naturalnych nie przeżyje zimy: źle znosi nawet przymrozki. Jeśli ktoś z Was bardzo chciałby ją hodować – może próbować w donicy, którą wniesie na czas zimowy do domu.
Jest rośliną znaną od bardzo dawna: w starożytnym Egipcie nazywano ją „okiem Tyfona”, a starożytni Grecy uważali ją za symbol odrodzenia i zdrowia. W krajach arabskich sadzi się ją na cmentarzach i uznaje za strażniczkę grobów, stąd określenie „cebula cmentarna”.
W naszej Grecji do dziś częsty jest zwyczaj obdarowywania się cebulą morską z okazji Nowego Roku, a ci, którym bliższa natura, potrafią z zachowania się kwiatostanów przewidywać, jak silna będzie zima. Nawet jeśli wyrwiemy ją z ziemi nie przestanie produkować nowych liści i kwiatów. Ludzie wierzą, że może im przekazać tę wielką siłę życiową. Do dziś w wielu rejonach Grecji, w tym w szczególności na Krecie, w ostatni dzień roku wiesza się taką cebulę przy wejściu do domu, po czym w Nowy Rok, po przypomnieniu poprzez potrząsanie nią domownikom o konieczności wzięcia udziału w nabożeństwie noworocznym – cebula jest wieszana gdzieś w domu, aby przynieść rodzinie zdrowie i szczęście.
Do XIX wieku była uprawiana jako roślina lecznicza stosowana w leczeniu chorób serca, a później zastąpiła ją naparstnica. Zwierzęta jej nie jedzą: jest rośliną trującą.
Kiedy zamierza kwitnąć, na potężnej, bezlistnej i dość wysokiej (nawet na półtora metra) łodydze czerwonawego koloru pojawia się kwiatostan niczym kłos obrośnięty dziesiątkami malutkich pączków, które stopniowo przekształcają się w niewielkie sześcioramienne gwiazdki koloru białego o delikatnym odcieniu różu. Dzieje się to od sierpnia, przez wrzesień i nawet w październiku, stąd ja łączę kwitnienie cebuli morskiej z końcem lata.
Corocznie obcuję z nią na Balos: w tamtejszej ziemi można wypatrzeć mnóstwo dużych cebul (o średnicy nawet i 15 cm) z łodygami, na końcu których im bliżej końca lata tym więcej kwitnących kłosów. Lubię się jej przyglądać: siadam pomiędzy cebulami i nieniepokojona przez nikogo oglądam, jak łodyga zmaga się z wiatrem, jak mu się opiera, mając za tło tego tańca morze wspaniałego koloru. Kiedy widzę tam te cebulowe dywany – zmienia mi się nastrój z takiego typowo letniego na bardziej stonowany, na nastrój kończącego się lata.
Ale Balos to nie jedyne miejsce, gdzie można na Krecie cieszyć oczy cebulą morską, podobnie jak i Kreta nie jest jedyna wyspą, gdzie cebula morska rośnie.
Tekst i wszystkie zdjęcia: Beata Kuczborska / betakipl
Jeśli podobał Ci się ten wpis i chcesz wspomóc i wesprzeć moją działalność (będzie mi niezmiernie miło!), to możesz to zrobić tu, w postaci symbolicznej „kawy” dla Betaki. Z góry dziękuję!